Jak to się stało, że Wajrak trafił na północ? Pojechał, bo bardzo chciał, łapał okazje jak sroki za ogon i gimnastykował się mocno, by jak najdłużej na północy pozostać. Można by powiedzieć, że wrastał w tamtejsze okolice jak porost islandzki.
Podróże postanowił opisać. Opowiedział o wyprawie w poszukiwaniu fok, o podróży, podczas której badał faunę polarną i był swego rodzaju robinsonem w lichej chatce (i atrakcją dla turystów), opisał te wszystkie chwile poświęcone obserwacji i fotografowaniu ptaków, przyznał się, jak bał się spotkania z niedźwiedziem polarnym - a z tego wszystkiego czerpał ogromną radość, którą wręcz widać w tekście!
Oprócz osobistych przeżyć mnóstwo w tej książce fascynujących historii o zwierzętach, które można spotkać za kołem podbiegunowym. Zależności między gatunkami, trudne momenty w życiu całych populacji, wpływa (z reguły niszczycielski) działalności człowieka na ptaki i ssaki - to wszystko podane rzetelnie i ciekawie. Do tego multum fotek!
Nie znajdziecie tu ekstremum polarnych wypraw, gdzie od mrozu szkliwo na zębach pęka - ale za to jest mnóstwo prawdziwej miłości do polarnej przyrody. Bo jak tu nie kochać tych stworzonek, którym zawsze wiatr w oczy, a one i tak robią swoje?
I dodatkowo, jak tu nie uśmiechnąć się na widok słów autora: "29 lipca skończył nam się cukier. [...] Pora wracać".
Bardzo mnie to cieszy, że to tom pierwszy z trzech, już niecierpliwie czekam na kolejne!
"Na północ. Jak pokochałem Arktykę" Adam Wajrak, Wydawnictwo Agora, Warszawa, 2022.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMmm, to też dopisuję do listy.
OdpowiedzUsuńI będzie dalsza część, co mnie bardzo cieszy :)
OdpowiedzUsuń