Na temat spotkania ludzkości z... a, nie, zaraz, rozpędziłam się za bardzo. "Czarna chmura" to opowieść o tym, że nauka jest bardzo ważna. Oto bowiem astronomowie z Ameryki odkryli, że coś zasłania gwiazdy, coraz więcej gwiazd. Tak jakby czarna chmura nadciągała z kosmosu. Niemal równocześnie astronomowie z Anglii obserwują zakłócenia toru planet w Układzie Słonecznym. Tak jakby coś ze stosunkowo dużą masą nadciągało z kosmosu. Kontakt i wymiana doświadczeń tych grup jest niezwykle efektywna, naukowcy dochodzą do wniosku, że Ziemi grozi realne niebezpieczeństwo i z pewnością należy podjąć jakieś kroki. Zawiadamiają więc rządy swoich państw i co się okazuje? Rządy postanawiają trzymać te rewelacje w ścisłej tajemnicy, bojąc się, nie wiem, zamieszek? Rozruchów? Fali samobójstw?
Jeden z angielskich astronomów wykazuje jednakże spryt, upór i niezwykle silny charakter i urządza dla zespołu naukowców(który dopiero ma powstać) przytulne miejsce, wyposażone we wszelkie technologie, jakie tylko są dostępne, a do tego dobrze zabezpieczone przed zakusami rządu.
Zdecydowanie było to bardzo dobre posunięcie. Mnóstwo mądrych głów dało radę rozpracować charakter czarnej chmury, określić stopień jej złożoności, a także wpłynąć na to, co dalej z tą materią okalającą naszą planetę się stanie. Co prawda ludzkość nie uniknęła strat, ale nie było zagrożenia wyludnienia całego globu.
Gdyby zostawiono większe pole do manewru politykom, na pewno byśmy wyginęli. I właściwie to jedna z najważniejszych konkluzji tej książki, nawet osobliwy charakter czarnej chmury nie jest aż tak interesujący (oczywiście dla czytelnika z XXI wieku, bo dla osób współczesnych autorowi z pewnością było to spore zaskoczenie). To, jak politycy w imię swoich racji, często oderwanych od rzeczywistości, potrafią spieprzyć nam życie. Dla nas, Polaków, obserwujących absurdy na szczeblach rządowych na początku roku 2024, powinno to być szczególnie pouczające.
Książka przeczytana w ramach współpracy z wydawnictwem Rebis.
"Czarna chmura" Fred Hoyle, tłumaczył Sławomir Magala, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań, 2024, seria Wehikuł czasu.
Przydatne te serie są - sf interesuje się od jakiegoś czasu, ale o tej książce w ogóle nie słyszałem zanim Rebis nie wziął się za jej wydawanie.
OdpowiedzUsuńWydłubują takie nieoczywiste powieści. Fajnie!
Usuń