sobota, 27 marca 2010
"Calvin i Hobbes" Bill Watterson
Kocham Calvina nad życie, od pierwszego wejrzenia. Z prawdziwą przyjemnością kompletowałam sobie poszczególne tomu tego komiksu wydane w Polsce. Kiedy wzięłam do ręki ostatni, odczułam pewien żal, że to już ostatni. No cóż, w każdym bądź razie w chwilach chandry zawsze mogę sięgnąć na półkę na chybił trafił i wyciągnąć któregoś Calvina.
Uwielbiam bałwany Calvina, powyżej próbka. Tego jest cała masa i podziwiam inwencję autora w wymyślaniu wciąż nowych bałwanów. Uwielbiam nieskończenie wiele sposobów, w jakie Hobbes rzuca się na Calvina wracającego z pracy. Zuzię też uwielbiam. I rodziców Calvina. Nawet nauczycielkę, panią Skorek.
Jeśli nie macie pod ręką komiksu papierowego, to proponuję odwiedziny na stronie: Calvin & Hobbes po polsku. Ja tam zaczynałam. Serdecznie polecam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kojarzy mi się z "Fistaszkami", a ja "Fistaszki" kocham kocham kocham!
OdpowiedzUsuńTo jest LEPSZE niż Fistaszki.
OdpowiedzUsuń