W ramach nadrobienia zaległości u pani M. M. zabrałam się za następną książkę po "Brulionie Bebe B", czyli za "Noelkę".
Elżbieta, Elka, Noelka, No-Elka, Nie-Elka, Elka Nie. Bo Elka jest na nie, jest rozpieszczona, niechętna, trochę roszczeniowa. A w Wigilę przebiera się za Efla i towarzyszy Mikołajowi (niejaki Tomcio, do usług) w tournee po domach, gdzie potrzebują Mikołaja z Elfem do wręczania prezentów, oczywiście za opłatą. Naburmuszona Elka robi swoje, uśmiechnięty Tomcio również, a przed ich oczami, jak w kalejdoskopie, przesuwają się wigilijne domy. Domy, mieszkania, wynajęte pokoje, klitki, pałace. Gwarne i tłoczne albo ciche. Bogate albo biedne. Skrzące się ozdobami albo skrzące się uśmiechami. I ludzie, rodziny, małżeństwa, dzieci, dziadkowie, wnuczęta.
"Opowieść wigilijna" Dickensa się kłania - i nic to, że takie podobne, że wydźwięk ten sam, to przecież Musierowicz, to Jeżycjada, zaglądamy tu do wszystkich bohaterów poznańskiej sagi (no dobra, do braci Lisieckich nie), z Borejkami na czele. Kreska, Dmuchawiec, Aniela z Bernardem... skaczemy to tu, to tam, zagladamy, co się komu urodziło i jak ma ubraną choinkę.
Ciepła książka, choć akcja dzieje się w zimie. Cieplutka.
Ocena: 5/6.
"Noelka" to jedna z moich ulubionych książek Musierowicz :)
OdpowiedzUsuńByła także pierwszą częścią Jeżycjady, którą otrzymałam od mamy i przeczytałam.
Najchętniej wracałabym do niej, co jakiś czas, ale przecież na półkach tyle zaległości...
Pozdrawiam :)
Też bardzo lubię "Noelkę" i często czytam ją na święta. Zresztą ja w ogóle bardzo lubię wracać do kiedyś przeczytanych książek... :)
OdpowiedzUsuńZa "Noelką" przepadam, to jedna z moich ulubionych powieści Musierowicz. Sprawiłaś, że przypomniałam sobie o niej i zatęskniłam...
OdpowiedzUsuńA przy okazji chciałam Ci dać znać o wyzwaniu literackim, zwanym Projekt Musierowicz, bo z tego co czytam to realizujesz je - na własną rękę. Może zechciałabyś się przyłączyć? Jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam: musierowicz.blogspot.com
Karolino, dziękuję, zajrzę :)
OdpowiedzUsuń