niedziela, 19 lutego 2012
"Krainy Magii" antologia - nudne jak nie wiem co
Niedawno spostponowałam okrutnie "Krainy Podmroku", jednak wiedziona nadzieją, że tym razem trafię na coś lepszego (oraz zachęcona tym, że to książki małe, lekkie i dobrze się je trzyma jedną ręką podczas karmienia) sięgnęłam po "Krainy Magii".
No i co?
Ano więc. Wstęp jest podobny - o wydawcy i pisarzu, ten sam wydawca i ten sam pisarz, ale chyba jednak nie ten sam wstęp (nie chciało mi się porównywać).
Potem następują opowiadania. O magach, elfach, gnomach, wampirach, skarbach i tym podobnych. Opowiadania krótkie, kiepściutkie (nie wiem, czy to czasem nie kwestia tłumaczenia, ale nie chcę wyrokować) i przeraźliwie nudne. Zapominałam o każdym, jak tylko kończyłam czytać i brałam się za następne.
Dotarłam do strony 217 tylko i wyłącznie dlatego, że... yyy... nie wiem. Siłą rozpędu chyba. Ale oceniam wyżej niż "Krainy Podmroku", gdyż albowiem ponieważ nie ma pająków.
"Krainy Magii" antologia pod redakcją Briana Thomsena i Roberta Kinga, ISA, Warszawa 2001.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słowem - wygrała o pajęczy łeb, a właściwie jego brak. Kitkowe "Legendy II" leżą odłogiem i się kurzą i jak tak czytam o Twoich pieriepałach z forgotami, to chyba jeszcze poleżą. Choć to jakby inna klasa :)
OdpowiedzUsuńTo może wrzuć pisarza na czarną listę, żebyś już trzeci raz się nie rozczarowała ;)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że lepiej przeczytać Twoją recenzję, niż samo dzieło. I się człowiek ubawi i czasu zaoszczędzi...
OdpowiedzUsuńCo dziwne, samego Salvatore'a czytałam i wspominam całkiem nieźle, więc forgotten mnie nie odrzucało. Teraz chyba zacznie, heh.
OdpowiedzUsuńA pisarza nie mam co wrzucać, bo jak widać, może być lepszy/gorszy w twórczości swej. Po prostu nie będę sięgać po takie antologijki - to chyba zmiotki spod prasy drukarskiej.