Będzie króciutko, bom w wiecznym niedoczasie. Młode dziewczę przybywa na polecenie aniołów do klasztoru (na szczęście nie ma na imię Ofelia, tylko Nina), gdzie spotyka się z innymi młodymi ludźmi. Po co? Nie mogę zdradzić, bo zbyt wcześnie zdradziłabym tożsamość aniołów (pamiętajcie sowy nie są tym, czym się wydają).
Nina jest fajna, buntownicza i przekorna, ale i jednocześnie wątpiąca, pełna obaw. Ludzka, żaden tam Ender czy Harry Potter. Nie podporządkowuje się bezkrytycznie poleceniom, myśli, roztrząsa, obchodzą ją losy innych, szuka odpowiedzi na dręczące ją pytania, zdobywa przyjaciół, jak też i wrogów.
Przygody, jakie ją spotykają, nie mieszczą się w kategorii zwykłych (a czegóż można by się spodziewać po powieści, w której są anioły?), jest magia, jest trochę horroru. Akcja świetnie poprowadzona, dynamicznie, ale i tak, że można złapać oddech.
Zakończenie - mocne.
Targetem jest młodzież, nie ja, więc pewnie podsunę swoim dzieciom, jak już osiągną odpowiedni wiek.
Bardzo dziękuję Eruanie za pożyczenie książki!
Jeszcze cytat na koniec.
"- Ja chyba też nie bardzo mogę wrócić - westchnęła. - Moja mama...Niech mi rodzicielki bardziej doświadczone ode mnie napiszą - czy ta metoda wychowawcza rzeczywiście działa na młodzież? Jeśli tak, od jutra zaczynam trenowanie przed lustrem miny a'la smutny spaniel a'la Nicholas Cage.
- Bije cię? - zapytał ze współczuciem Jacek.
- Nie, smutno patrzy.
- To rzeczywiście fatalnie." *
/tu było zdjęcie Nicholasa, ale ciachnęłam, bo mną otrząsało, gdy tylko na nie spojrzałam/
---
* "Tajemnica diabelskiego kręgu" Anna Kańtoch, Wydawnictwo Uroboros, Warszawa 2013, s. 135
Myślę, że jak będzie kiedyś wolna chwila to po nią sięgnę :) Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńMnie się spodobało, choć nie od samego początku :)
UsuńZlituj się i nie wrzucaj więcej fotek Cage'a :D
OdpowiedzUsuńDołączam się do prośby, bo choć Cage grał w moim ukochanym "Mieście aniołów", to i tak go nie trawię.
UsuńDołączam się do prośby, bo choć Cage grał w moim ukochanym "Mieście aniołów", to i tak go nie trawię.
UsuńOk, ciachnęłam, to było zbyt...eeee.... obciążające psychikę, ;)
UsuńA jeśli chodzi o tę smutną minę, to zależy od poziomu empatii u dziecka. Starsza córka jest odporna na moje smutki, młodsza reaguje na każdy grymas:)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak na wszelki wypadek trenować trzeba :)
UsuńCieszę się, że się podobało i polecam się ;) Mi ta książka bardzo przypomina moje dzieciństwo i na pewno sięgnę po nią jeszcze kiedyś.
OdpowiedzUsuńO, dzieciństwo? Miałaś ciekawie! :)
UsuńHejka, zostałąś nominowana do Libster Blog Award, więcej info u mnie na blogu! http://zakochanawtresci.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńNie działa - niestety... Ale za to dzieciaki chętnie wypróbowują swoje miny na osoby podatne na tego typu manipulacje (np. babcie, ciocie).
OdpowiedzUsuńO, dzieciaki próbują wszystkiego, w nadziei, że COŚ w końcu zadziała :D
Usuń