To moje pierwsze warszawskie Targi - bardzo byłam ciekawa, jak ta impreza wygląda, bo (jak chyba zawsze) zdania zwiedzających są podzielone. Mus było samemu sprawdzić.
Moje wrażenia? Ależ oczywiście, że pozytywne! Mam kilka uwag, oczywiście, że tłok, że przewężenia i ciasno, że kawa droga, że na koronie zimno i wieje, a toalety wysiadły. Ale to jest pikuś. To nieistotne szczegóły, pojechałam tam pomacać książki, spotkać się z autorami, z blogerami, z przedstawicielami wydawnictw. I to mi się udało w zupełności.
W niedzielę opuszczałam targi wyczerpana, ale bardzo, bardzo szczęśliwa.
A jak się zaczęło?
Od rozmowy z Joanną Fabicką i Danielem de Latour - zobaczyłam książkę "Dokuczalska" i pomyślałam sobie, że przecież trzeba autorom opowiedzieć, jak pozytywnie odbierają tę książkę dzieci w przedszkolu Krzysia.
Udało mi się przywitać (choć była oblegana) z Magdaleną Witkiewicz, wspólnego zdjęcia nie mamy, bo się mi mąż zawieruszył.
Poznałam Agatę Matraś! Widziałyśmy się na żywo po raz pierwszy, ale czułam się, jakbym witała dawno nie widzianą koleżankę :) Poznałam też jej córeczkę.
Jako że siostra dała mi listę zakupów książkowych, postarałam się, żeby te książki były od razu z dedykacjami, tak więc trafiłam do pani Marioli Pryzwan.
Do pani Uli Ryciak.
Oraz do Leonarda Pietraszaka, który co prawda książki nie napisał, ale jest jej bohaterem (o rany, jaki to przystojny facet!).
Udało mi się też (podczas oczekiwania na podpis w "Pamięci wszystkich słów") porozmawiać z Kasią Sienkiewicz-Kosik, z Rafałem Kosikiem tylko wymieniłam ukłony, bo ustawiła się długa kolejka do niego i był niezwykle zajęty podpisując książki. Kasia jest przecudowną osobą, mam nadzieję, że na kolejnych targach znów będzie okazja do rozmowy.
Jest i Robert M. Wegner! Uzyskałam autograf, zakołysałam fanowskimi kolczykami i wstępnie uklepałam grunt w sprawie, która mnie żywo interesuje. I to wszystko jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem podpisywania książek, dzięki czemu mogłam więcej czasu spędzić w knajpie z blogerami. Ale o tym potem.
Zakupiłam też dla Krzysia najnowszy komiks Tomasza Samojlika i chciałam jakoś uzyskać autograf, ale jeden rzut oka na warsztaty komiksowe uzmysłowił mi, że jest bardzo zajęty i nie ma co mu przeszkadzać.
Jak już jesteśmy przy komiksach, miałam okazję porozmawiać z Tomaszem Kołodziejczakiem, szefem Egmontu oraz z Wojtkiem Szotem, szefem Wydawnictwa Komiksowego. Dokumentacji fotograficznej nie mam, ale w pamięci zostały bardzo pozytywne wrażenia. Oraz książki w plecaku ;)
Tomasz Fijałkowski, autor "Antipolis", okazał się przesympatycznym facetem, porozmawialiśmy sobie minutkę, sprezentowałam mu notes na pomysły oraz uzyskałam obietnicę malusiej wzmianki w następnej książce.
Z radością przywitałam się też z Waldemarem Cichoniem, poznałam jego żonę i pogawędziliśmy sobie trochę jak starzy znajomi.
Udało mi się wypatrzyć Ulę i Wiktorię, ucieszyłam się i wyściskałam obie. Na zdjęciu, gdzie prezentuję nabytki, zobaczycie, w jakie śliczne pudełeczka pakują książki.
Miałam ze sobą sporo książek, ale udało mi się ich pozbyć, część oddałam na akcję "Wygraj czytnik" Publio.pl (niestety nie wygrałam czytnika), reszta poszła na wymianę organizowaną przez Lubimy Czytać.
Odszukałam też stoisko, gdzie urzędowały Granice.pl - tam dowiedziałam się ciekawych rzeczy na temat kolejnych Targów, czyli w Krakowie. Ha!
Nie byłabym sobą, gdybym nie zawiesiła oka na piórach i notesach. Niestety, w przeciwieństwie do krakowskich targów, znalazłam tylko jedno takie stoisko, gdzie mieli notesy Moleskine oraz pióra Lamy.
Zainteresował (umiarkowanie, nie kupiłam) mnie planer Mocak. Miał ciekawą koncepcję datowania.
Ze spotkania blogerów same pozytywne wrażenia mam. Pogaduchy, pogawędki, dziękuję wam wszystkim!
Ale największe podziękowania należą się Dadze i Przemkowi - za gościnę. Kochani, dziękujemy!
Na koniec - nabytki. Na początek komiksy, głównie z Wydawnictwa Komiksowego oraz Egmontu.
Poniżej efekt wymiany książkowej.
Dla dzieci kupiłam książki, gry i gazetki z figurkami.
Dla siostry i męża (od razu widać, która książka jest dla męża, prawda?)
To tyle. Targi uważam za bardzo udane, bardzo męczące, bardzo satysfakcjonujące, bardzo drenujące kieszeń i bardzo książkowe.
I nawet się załapałem na zdjęciu :) Miło było poznać, szkoda, że tak przelotnie.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że przemiło. Ja te zdjęcia robię, żeby potem sobie przypomnieć, z kim nie zdążyłam się nagadać, porządnie zapoznać, nadrabiam to potem na kolejnych imprezach.
UsuńO, znaczy że są szanse na przyszły rok :)
UsuńNo pewnie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZ tymi piórami to faktycznie kiepsko. Myślałem, że przeoczyłem może, ale też znalazłem tylko to jedno stoisko.
OdpowiedzUsuńFotki super. Chłopacy (Piotr i Janek) na pierwszym strasznie poważni, tylko Kasia uśmiechnięta.
No a która jest moja ulubiona to chyba się domyślasz? Szkoda, że musiałem wyjść bo takiej okazji, żeby się uwiecznić z Tobą i Aine to bym nie przepuścił :-)
W Krakowie nadrobimy, czuję się już umówiony :-)
Nie: strasznie poważni, tylko straszni :P
UsuńNo tak, tylko mnie brakuje na tej fotce i wtedy bylibyśmy bardzo straszni :-D
UsuńTy stanowiłbyś element łagodząco-kojący :)
UsuńNo która ulubiona, no która? Uważaj - każda odpowiedź, to ryzyko! ;-)
UsuńA na fotce z Magdą Witkiewicz jest koński ogon mojej siostrzenicy! O! :-)
Kraków wpisany w kalendarz, Andrzeju, tylko nocleg obmyślcie pewniejszy niż ten (pod)warszawski!
Zaryzykuję - szósta od dołu. (Humaniści i tak się nie doliczą ;-))
UsuńNocleg będzie, jednodniowy wyjazd nie wchodzi w grę :-)
ZwL Dobrze, że nie dojechałem. Wasza straszność jest wystarczająco straszna :P
UsuńPS. Jakie egzotyczne napitki, zazdraszczam :D
Piwo i woda z cytryną? Egzotyka? Niech Kolega nie przesadza, a nieobecność odczuwaliśmy boleśnie.
UsuńAle z etykiet wnoszę, że bro były mocno nieordynaryjne, więc jednak :) A ja bez wsparcia gugla jestem o 70% mniej elokwentny i zabawny. I słoma mi z butów wyłazi :P
UsuńTo Janka piwo, ja poprzestałem na kawie :D
UsuńDobrze, że nie na wodzie. Jak zwierzę :P
UsuńNo tyle dobrego :)
UsuńAndrzeju, istotnie piór i notesów mało, tyle, co wspomniałam powyżej, plus jeszcze notesy ze sklepu z cytatami, ale pominęłam w relacji, bo książki jednak ważniejsze.
UsuńHm, ale od piór to jednak inne imprezy są, będę zapraszać, jak tylko terminy się będą krystalizować.
Bazylu. Cały Bazyl. Zamiast spojrzeć, kto był, kto nie był, to po stole zerka, co kto pił. Hehe.
I tylko żal, że to koniec. Prawda?
OdpowiedzUsuńPrawda, choć, zmęczona mocno byłam, to szkoda, bo jeszcze bym trochę połaziła...
UsuńO Matko Bosko!!! Nic nie powiem, NIC! Tylko nie podpisuj zdjęć, bo mnie rozpoznają ;)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie nie podpisywałam, kto ciekaw, to się zapyta :)
UsuńCzekaj, czekaj, ja też się przymierzam do fotorelacji :P
UsuńFajnie było znów się spotkać :)
OdpowiedzUsuńEjotku, bardzo! Szkoda, że tak w przelocie, w kolejce do kogoś tam, ale liczę, że będziesz w Krakowie, co?
UsuńAgnieszko, ukradnę to zdjęcie z Magdą Witkiewicz, dobrze? :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że możesz, ale na blogu mam przycięte, a chcesz takie, że całą głowę siostrzenicy widać?
UsuńChcę, na maila poproszę! :) Mała bardzo podekscytowana byciem w internetach. :D
UsuńPoszło, proszę bardzo :)
UsuńCudownie było się spotkać <3
OdpowiedzUsuńTwój uśmiech widać z daleka. :) Wiki też :)
UsuńFantastycznie, że Twój wyjazd na targi okazał się tak satysfakcjonujący i owocny! Cudowni ludzie, znakomite książki, moc atrakcji - czego chcieć więcej? :)
OdpowiedzUsuńTrochę więcej czasu na wszystko!
UsuńA myśmy się na spotkaniu blogerów minęły :( Na szczęście udało się choć przez chwilę zobaczyć na Targach, bo inaczej chyba bym się zapłakała! Mam nadzieję, że do zobaczenia w Krakowie! I oczywiście - do przeczytania! <3
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przyjechać do Krakowa, więc pewnie się tam spotkamy ;) Już się cieszę!
UsuńGratuluję wspaniałych zdjęć z autorami! Pozdrawiam ciepło i książkowo!
OdpowiedzUsuńDziękuję, zdjęcia robił nieoceniony mąż :) Pozdrawiam równie książkowo!
Usuń