"Królewska heretyczka" to debiut pani Magdaleny Niedźwiedzkiej. To monumentalna, 900-stronicowa powieść, w całości poświęcona królowej Elżbiecie I, córce Anny Boylen i Henryka VII. Nie jestem jednak pewna, czy można ją nazywać biografią, bo jakoś tak to słowo kojarzy mi się z kompletnością, a książka obejmuje okres od objęcia panowania przez Elżbietę (czasy wcześniejsze ujęte są jedynie w formie retrospektywnych wstawek) do momentu, kiedy to królowa wtrąciła kochanka, Roberta Dudleya do lochu w Tower.
Dobrze, taka konwencja sprzyja zrozumieniu głównej myśli przewodniej książki: jest to historia romansu Elżbiety i Roberta, romansu wieloletniego, namiętnego i burzliwego; zaborczego i dusznego związku. Ten romans panoszy się w książce i dumnie rozpycha łokciami, sprawiając wrażenie, że oprócz niego nie liczy się nic.
Uczciwie muszę jednak przyznać, że oprócz tego autorka zaserwowała czytelnikom sporo informacji z życia dworu angielskiego. Barwnie odmalowany świat intryg, knucia, ploteczek, miłostek, obmowy i romansów. Świat przepychu, oszałamiających klejnotów, strojów modnych i kolorowych, na bieżąco komponowanych pachnideł. Świat olbrzymich pałaców, wystawnych przyjęć, polowań. Wszystko to w tle, mimochodem jakby, i dopiero po odłożeniu książki zdałam sobie sprawę, jak to wszystko było tam obecne.
Pani Niedźwiedzka zadbała też o przedstawienie mieszkańców Londynu i okolic, sprytnie wprowadzając do powieści postać Philipa Sieroty, kogoś bardzo niejednoznacznego, ni to aktora, ni dramatopisarza, ni dworaka. To ważna postać nie tylko przez to, jaką misję ma do spełnienia, ale i na jej przykładzie pokazana jest przemiana duchowa bohatera prawie pierwszoplanowego. Choć prawdę mówiąc, dla mnie ta przemiana i cała postać trochę jest toporna.
Jest też i tło historyczne, monarchowie Europy, nastroje na najważniejszych dworach królewskich, knowania, sympatie i antypatie. Tego akurat było najmniej i brakowało mi czasami szerszego kontekstu.
A teraz przyznam się do czegoś. Oczekiwałam zupełnie czegoś innego po postaci Elżbiety. ZUPEŁNIE. A
Elżbieta w wieku 13 lat |
Elżbieta z "Królewskiej heretyczki" wcale taka nie jest. Czasem jest konsekwentna, zwłaszcza jeśli chodzi o małżeństwo - uparcie odmawia swojej ręki kolejnym kandydatom. Myślałam na początku, że to dlatego, iż miała własną wizję drogi, jaką poprowadzi Anglię, a mąż mógłby jej w tym przeszkadzać. Ale nie! Takiej wizji nie widzę w książce, widzę tylko rozkapryszoną, osamotnioną królową, która rządzi za pomocą tupnięć nogą oraz nagłych omdleń. Prowadzenie rozmów dyplomatycznych i cała politykę Elżbieta zostawia kanclerzowi Williamowi Cecilowi, ona sama zaś zajmuje się Robertem Dudlejem oraz narzekaniem na Marię Stuart.
Doprawdy, jeśli rzeczywiście królowa była taka, jak odmalowała ją w powieści autorka, to szczerze współczuję jej faworytowi. Związała go z sobą w jakimś chorym układzie, odebrała mu godność i marzenia. Bawiła się z nim jak kot z myszą, to przytulając do piersi i obsypując zaszczytami, to znów grożąc wtrąceniem do lochu lub ścięciem.
Elżbieta jako królowa |
Podsumowując - to świetnie napisana książka, z mnóstwem informacji, bogata w szczegóły, z główną bohaterką, która mnie rozczarowała. Czysto subiektywnie.
Dlatego polecam ją każdemu, kto interesuje się historią, żeby sam sprawdził, czy koncepcja autorki będzie mu odpowiadać, czy nie. A ja gwarantuję, że nawet jeśli nie, to i tak książkę przeczyta z ukontentowaniem.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Agnieszce z wydawnictwa Prószyński i S-ka.
"Królewska heretyczka" Magdalena Niedźwiedzka, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
Mam te książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńO, to dobrze :)
UsuńPoliczyłam sobie, że fabuła obejmuje jakieś piętnaście lat panowania Elżbiety, ale za to jakich piętnaście lat! ^^
OdpowiedzUsuńWiesz, ja z początku byłam zdziwiona sposobem, w jaki autorka przedstawia królową, ale... kurcze, spodobało mi się to! To, że pokazała ją jako zakochaną kobietę tkwiącą w toksycznej relacji, z której ani ona, ani jej wybranek nie potrafią się wyrwać i jako monarchinię próbującą udowodnić wszystkim dookoła, że nadaje się na władcę.Myślę, że miała wizję swojej Anglii, tylko brakowało ludzi, którzy pomogliby ją przeforsować - panowie rada, nie dość, że skłóceni ze sobą, to zjednoczeni przeciw niej... Bardzo ludzką wydała mi się Elżbieta, bardzo prawdziwa i cieszę się, że autorka ukazała, jak wiele trudu kosztowało ją utrzymanie się na tronie, utrzymanie autorytetu i forsowanie własnej wizji. Oczywiście, że na pierwszy plan wysuwają się jej perypetie uczuciowe, ale nie odniosłam wrażenia, że Niedźwiedzka zaniedbała wizerunek Elżbiety - królowej. Jej wizja bardzo przypadła mi do gustu, pewnie też ze względu na jej nietypowość :)
Z całą pewnością jest to wizja nietypowa (mówię o tym, jak autorka opisała królową), dzięki temu nie ma szans, żeby pozostać obojętnym. Mnie to poruszyło mocno, nie śmiej się, ale mam w pliku (czytałam ebooka) ze trzydzieści zakładek z emocjonalnymi komentarzami dotyczącymi Elżbiety "przestań, kobieto", "znów to samo"... itp.
UsuńEch, od zarania dziejów jesteśmy uwiązani (jako ludzie) w przeróżnych supłach, monarchowie czy plebs, tak samo...
Hah, ja też nieraz w duchu komentowałam podobnie jej emocjonalne huśtawki. I kurcze, jaka ona nieraz do mnie okazywała się podobna... Jakbym siebie widziała w lustrze -_-
UsuńTak? Chyba jestem z nieco innej gliny ulepiona, bo się nie porównywałam. Może to i lepiej, bo jeszcze też bym odkryła podobieństwa, z których nie byłabym zadowolona :)
UsuńI Ty też kusisz, a ja mam takiego smaka na tę książkę, normalnie już gryzę palca.
OdpowiedzUsuńNie obgryzaj aby paznokci! ;)
UsuńZ tego co pamiętam z zajęć z historii Anglii, to ocenia się ją pozytywnie. Negatywne strony wiążą się raczej z pewnymi aspektami moralnymi, ale jako władca radziła sobie dobrze. Jedynym minusem poważnym były problemy finansowe spowodowane zbyt niskimi podatkami, z którymi musieli się borykać jej następcy.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam już tak dobrze, jak to było w powieści z tymi podatkami, ale możliwe, żeby były niskie, bo królowa czerpała spore dochody z handlu i ekhem, no, piractwa...
UsuńNie miałam zajęć z historii Anglii, nie mam punktu odniesienia, na szczęście wiem, że w razie czego mogę poszukać literatury na ten temat.
Ubóstwiam Elżbietę i chętnie poczytam o niej w formie zbeletryzowanej :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nic, tylko sięgać po kolejne o niej książki :)
Usuń