Pisze Adam Roberts we wstępie, że warto się zapoznać z filmem "Kronika Hellstroma", opowiadającym o życiu owadów z komentarzem quasi-apokaliptycznym. Zerknęłam na fragment znaleziony na yt, ale porzuciłam szybko. Książka jest ciekawsza.
"Rój Hellstroma" to historia konfrontacji dwóch sił, przy czym, jeśli rzecz traktować dosłownie, to spór między jedną z rządowych agencji a doktorem Hellstromem i jego zespołem; a jeśli globalnie, to między ludźmi i nieludźmi.
Agencja rządowa (w książce nie sprecyzowano, o jaką chodzi, słusznie, im więcej tajemnic, tym ciekawiej) jest zainteresowana farmą Hellstroma. Naukowiec rzekomo kręci tam filmy przyrodnicze, a agenci rządowi podejrzewają, że to tylko przykrywka, a w rzeczywistości jego ekipa pracuje nad nowym rodzajem broni. Well, trzeba to sprawdzić, myślą sobie panowie w garniturach i wysyłają jednego, drugiego i trzeciego tajniaka na przeszpiegi, zaś ci tajniacy nikną. Pyk i znikł. Bardzo to niepokojące, więc agencja rzuca w rejon farmy Hellstroma coraz większe siły, zmienia taktykę, próbuje dyplomacji, cokolwiek, byle się udało.
Doktor Hellstrom ze swojej strony mocno się gimnastykuje, by złapanych tajniaków dobrze spożytkować, kolejnych trzymać z daleka od sekretów, swoich robotników utrzymywać w gotowości bojowej, a naukowców dopingować do jak najszybszej pracy. Bo oni rzeczywiście coś konstruują.
To przepychanka, kto okaże się silniejszy, kto ma więcej asów w rękawie, bądź kto jest w stanie zniszczyć większą połać ziemi. Czyli kto będzie miał władzę na ziemi. Och, czy zawsze musi chodzić o tę władzę?...
Rój Hellstroma okazuje się być tworem nieludzkim, choć poszczególni jego członkowie wyglądają jak ludzie (no, większość). Inne cele, inne pragnienia, brak uczuć, tylko potrzeby i organizacja ukierunkowana na zaspokajanie tych potrzeb. To doskonałe przedstawienie tego, co zwykliśmy podziwiać w rojach pszczół: współpracę, specjalizację, bezwarunkowe oddanie i poświęcenie. Tyle że tym razem ten rój zagraża rodzajowi ludzkiemu i to jest zgroza, mówię wam, zgroza.
Jak jednak przedstawił Zajdel w "Wyjściu z cienia" (tam również owady zagrażają ludzkości), nie jest to sytuacja bez wyjścia. I tego się trzymajmy.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu Rebis.
"Rój Hellstroma" Frank Herbert, tłumaczył Andrzej Jankowski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań, 2021.
Bardzo ciekawy ten koncept roju, dobrze mi się czytało tę książkę.
OdpowiedzUsuńZaraz idę do Ciebie poczytać recenzję, wiem, że pisałaś, ale świadomie zostawiłam ją sobie na później :)
UsuńMiałem wahania, czy to któryś ze słabych Herbertów, ale ok, biorę.
OdpowiedzUsuńCo to było z tych słabych, przypomnisz? Zobaczę, czy mam w bibliotece ;)
UsuńTa nieszczęsna Gwiazda Chłosty, o której Charlie pisał. I bodaj Zielony mózg, czy jakoś tak.
UsuńZnalazłam Gwiazdę chłosty. To znak?
UsuńZnak, że musisz przeczytać.
UsuńTo ja się podłączę i zapytam: a co jest dobre spoza Diuny?
UsuńA może by tak Diunę komiksową? Właśnie skończyłam i było to dobre skończenie.
Usuń