"Płomień" mnie początkowo zdezorientował. Najpierw dostałam historię z przyszłości, gdy ludzkość przygotowuje gigantyczne przedsięwzięcie - mianowicie wysyła w przestrzeń statek kosmiczny "Płomień", by przygotować do kolonizacji planetę typu ziemskiego (nasza planeta się sypie, jest przeludniona). Wiąże się to z ogromem problemów do rozwiązania i jako czytelnik jestem świadkiem, jak się je rozwiązuje. Prym wiedzie tu relacja zawodowo-prywatna astrofizyka i inżyniera Alberta Townsenda, szefa misji oraz Evelyn Brin, psycholożki moralności, biorącej udział w pracach przygotowawczych.
Pstryk, zmiana, teraz towarzyszę dwójce (chyba byłych) żołnierzy, przedzierających się przez ziemię po kataklizmie, walczących z kanibalami, zdobywających w pocie czoła wodę i jedzenie. Wynfred i Jake chcą odnaleźć współrzędne nadajnika, dzięki któremu mogliby się skontaktować z "Płomieniem" nad nimi. Realia takie, że kłania się "Stalker", "Metro" i te wszystkie postapokaliptyczne opowieści.
Kolejne pstryk, przenoszę się na bazę planetarną gdzieś w kosmosie, której załoga zostaje postawiona przed zadaniem, które może doprowadzić do ich zguby. Mają pomóc "Płomieniowi", który wysłał sygnał S.O.S. - tyle że to może zrujnować ich własne zasoby. Są jednak tacy, jak pilotka Keri, dla których pomoc innym jest sprawą nadrzędną.
Trzy historie, które nijak do siebie nie pasują, można dopasować do siebie ledwie drobiazgi, jak ta nazwa statku przewijająca się wszędzie. Jak je połączyć? A może nie trzeba? Każda z tych opowieści jest ciekawa, wciągająca, każda oferuje mnóstwo materiału do przemyśleń, każda ma jakieś drugie dno.
I nagle!
Zbliża się koniec powieści, dzieją się rzeczy wstrząsające (hitchcockowe trzęsienie ziemi, tyle że na koniec) i następuje moment, gdy wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Aż słychać głośne KLIK. Zastygam w olśnieniu i zachwycie. Nagle wszystko ma sens, wszystkie trzy wątki łączą się w jedno i tworzą coś niezwykłego.
Jestem zachwycona.
"Płomień" Magdalena Salik, Powergraph, Warszawa 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz