środa, 8 czerwca 2011
"Audrey Hepburn" Sean Hepburn Ferrer
Nie przeczytałam tej książki. Pochłonęłam ją. Wpatrywałam się w zdjęcia (mnóstwo, cała masa przepięknych zdjęć), połykałam tekst pisany przez syna Audrey, chłonęłam klimat, wczytywałam się w słowa pełne niewyobrażalnej czułości i miłości do matki.
Jaki wizerunek Audrey wyłania się z tej książki?
Wizerunek kobiety smutnej i szczęśliwej, wspaniałej aktorki, ikony stylu. Kobiety cierpiącej z powodu braku ojca. Kobiety uwielbiającej swoich dwóch synów. Kobiety o wielkim sercu, która poświęciła sporą część samej siebie, aby pomóc głodującym i cierpiącym dzieciom na świecie.
Sean pisze o matce oszczędnie, ale z takim ładunkiem emocji, że mnóstwo sobie dopowiadamy. Ech. Naprawdę dobra książka.
P.S. A to Audrey z Seanem :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam to zdjęcie, Audrey w ciąży... pięknie wyglądała.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAudrey Hepburn to ciekawa postać, ale jeszcze nic o niej nie czytałem. Widać pora to zmienić:)
OdpowiedzUsuńNie czytałem, ale chciałbym to zmienić...myślę że to lektura która by mnie poruszyła...a aktorkę uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam biografię Audrey autorstwa Spoto jak i wspominaną tutaj książkę. Sean oddaje matce swego rodzaju hołd, pozwala nam spojrzeć na nią jego oczami. Zdjęcia są niesamowite i z ciężkim sercem oddawałam książkę do biblioteki.
OdpowiedzUsuńNie znam żądnego brzydkiego zdjęcia Audrey - na każdym wygląda wspaniale. Była w niej jakaś magia nie tylko na ekranie, lecz i w życiu.
OdpowiedzUsuń