I tu miałam pewien problem, bo jak zaczęłam myśleć o książkach i filmach, okazało się, że często nie pamiętam, co było pierwsze dla mnie, książka czy film.
Jeśli przyjąć zasadę, że pierwsza ma być książka, to z żalem muszę wykluczyć mojego ukochanego "Władcę pierścieni" i "Blade runnera", jak również "Dom duchów" czy "Imię róży" czy jeszcze mnóstwo innych.
Zostaje nieśmiertelna "Ania z Zielonego Wzgórza", "Persepolis", "Wierność w stereo" oraz "Dzień Szakala".
Wybieram "Dzień Szakala".
Też o tym pomyślałem na początku. Genialny film. Muszę przyznac, że dopiero po jego obejrzeniu przeczytałem książkę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że są filmy, które zachęcają do czytania, ten na pewno się do nich zalicza.
UsuńA mnie jakoś nigdy się nie udało obejrzec, a zatem przeczytam książkę.
OdpowiedzUsuńDobra decyzja, to jedna z książek stale obecnych na mojej półce, może i nieczęsto, ale lubię do niej wracać.
UsuńK-Pax. Żal mi, że mało popularna. Szczerze powiedziawszy, to najpierw widziałem film, dopiero później czytałem książkę... i nie żałuję; w drugą stronę przypuszczam, iż też da radę, bo w filmie świetnie zagrana rola głównego bohatera i muzyka.
OdpowiedzUsuńPolecam - tak czy siak ;)
Widziałam, czytałam. Dobra, w pierwszym uderzeniu świetna, po paru latach zachwyt trochę siada, ale wciąż dobra.
Usuń