piątek, 18 stycznia 2013

"Pieszcząc Kubusia" Luc Dupanloup - to nie TEN Kubuś...


To osiemnasty zeszyt z cyklu “Cubitus”. Zasadniczo zaczynanie od środka czy nawet od końca serii nie przeszkadza mi tak bardzo, by zepsuć czytanie. Ale tutaj chyba zaszkodziło.

Kubuś jest psem, wielkim, białym, kudłatym psem, należącym do dziarskiego staruszka o imieniu Semafor. Staruszek jeździ na wiekowym motocyklu z przyczepką (w niej jest wożony Kubuś), choć “jeździ” to za dużo powiedziane. Trzyma go w garażu, hołubi, naprawia, modernizuje, a jak już wyjedzie na ulice, to zbiera mandaty za zły stan techniczny. Staruszek sympatyczny, ale humor scenek z motocyklem w roli głównej jakiś wyjątkowo niszowy, bo zupełnie do mnie nie trafił.

Co innego scenki z Kubusiem, zwłaszcza te, gdzie słów jest niewiele. Cudne wstawanie “byle nie lewą nogą” czy świetna rozmowa z kotem.



Ubawiła mnie też demonstracja w obronie ślimaków przed restauracją (we Francji, zaznaczam, komiks jest francuski).

Czyli rysownik z Dupy (no co, no co, pseudonim autora to Dupa) świetny, ale scenarzysta taki sobie.

Resume - za darmochę z podaja - warto. Ale kupić to już niekoniecznie.


"Pieszcząc Kubusia" Luc Dupanloup, przekład Joanna Trepkowska, ORBITA Sp z o.o., Warszawa 1990.

4 komentarze:

  1. Zupełnie nie znam tego cyklu. A co do komiksów humorystycznych. Czytałaś Iznoguda? :)
    http://komiks.nast.pl/komiks/4720/Iznogud-1-Zracy-dzin/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam, ale plansze świetne, zabawa słowem trochę przypomina mi Baranowskiego. Wrzucam do schowka, dzięki!

      Usuń
  2. Dla mnie to najlepszy zeszyt Cubitusa. Może to dlatego, że jednyny, jaki miałem :)

    OdpowiedzUsuń