piątek, 29 września 2017
"Pokój światów" Paweł Majka
Paweł Majka uczynił rzecz arcyciekawą: wymyślił świat, o jakim się nikomu jeszcze nie śniło, choć inwazji Obcych w literaturze było aż nadto. Tu mamy do czynienia ze światem, który za sprawą obcej technologii bardzo się zmienił. Ożyły nasze wierzenia, przesądy, do istnienia powołano (nie naumyślnie, skąd, samo wyszło) smoki, zmory, upiory, ba, nawet postacie znane tylko z literatury! Technika zatrzymała się na epoce pary, a do każdego pociągu przydaje się jego osobisty demon. I tak dalej i tak dalej.
Jak w tym wszystkim odnaleźli się najeźdźcy? Jakoś, ale z trudem. Tak samo zaskoczeni wywołaną przemianą co Ziemianie, mają chyba gorzej, bo utknęli na obcym terenie, mając bardzo wąskie pole manewru. Pat. W tym świecie Mirosław Kutrzeba prowadzi swoją krucjatę przeciwko grupce ludzi, którzy mu się mocno narazili. Kutrzeba, gnany pragnieniem zemsty, jak i nakazem zmory, która mieszka mu w sercu/duszy/whatever. Kleci coś w rodzaju drużyny pierścienia, żeby walczyć ze złem. To się wszystko jakoś bardzo ładnie trzyma kupy. Interesująco skonstruowana fabuła: oglądamy Kutrzebę tu i teraz, a co jakiś czas skaczemy wstecz, by obejrzeć, co robił naście lat temu. Ciekawie (choć może ciut jednowymiarowo) opowiedziane postacie czy to osób należących do drużyny, czy pozostałych ważnych person.
Takie niby wszystko dopracowane, opowiedziane ze swadą i plastycznie, a jednak koniec końców zupełnie nie podeszła mi ta książka i czytałam ją całkiem bez czytelniczej frajdy. Nawet zastanawiałam się, czy nie odłożyć, w końcu czytanie ma być przyjemnością, ale że to było:
a) moje drugie podejście,
b) byłam już w połowie książki,
c) w razie, gdyby jednak coś się poprawiło w relacjach między mną i książką, mam na półce drugi dom tej historii,
nie przerwałam czytania.
Relacje się jednak do samego końca nie poprawiły. Doczytałam z pojawiającym się z tyłu czaszki pytaniem "kiedyż to się wreszcie skończy?".
Właśnie, dlaczego tak się działo? Zaczęłam się zastanawiać, czemu aż tak bardzo mam nie po drodze z "Pokojem światów". Wymyśliłam, że to dlatego, iż główny bohater Kutrzeba napędzany jest wyłącznie zemstą. Nie potrafię polubić takich bohaterów. To tak, jakby gloryfikować przemoc, bo przecież w całej książce chodzi tylko o jedno: zabić. Jestem w stanie zrozumieć pobudki głównego bohatera, pragnienie zemsty ogarnęło go po wielkiej stracie, ale w miarę upływu czasu przerodziło się w idée fixe, oko za oko, życie za życie, kodeks Hammurabiego się kłania. To nie dla mnie, nie pojmuję tego, a taka mordercza bezwzględność źle na mnie działa.
Tom drugi nie dla mnie.
"Pokój światów" Paweł Majka, Genius Creations, Bydgoszcz 2014.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odkrywam od jakiegoś czasu, że im więcej czytam, tym bardziej mnie odpychają takie właśnie motywacje.
OdpowiedzUsuńMnie to dołuje, a jakoś nie chcę być dołowana.
Usuń