sobota, 13 stycznia 2018
"Lot Oswalda" Thomas Baas
Książka dla dzieci, ale jakże ogromna! Serio mówię, nie mieści się na naszej półce, musimy kłaść w poprzek.
"Lot Oswalda" jest bardzo zielony i bardzo zalesiony. Zalesiony dopiero później, najpierw musimy poznać Oswalda w jego mieszkaniu na poddaszu eleganckiej kamienicy. Skromny człowiek z tego Oswalda, skromny i samotny. Pewnie dlatego pewnego dnia pojawia się w jego mieszkaniu ptaszek - piękny i z pięknym głosem.
Co jednak dzieje się, gdy ptaszek milknie? Co dzieje się, gdy Oswaldo do mieszkania przynosi roślinkę prosto z dżungli? Jak to możliwe, że ptaszek znika? Co z Oswaldem?
To taka zaskakująca książka. Zaczyna się zwyczajnie, ale potem dzieją się rzeczy niezwykłe. Przesłanie jest proste: pozwólmy czasem przyjaciołom iść własną drogą ( to też przesłanie do rodziców, gdy za bardzo ustawiają życie swoim dzieciom) i na własną rękę szukać szczęścia.
Dla mnie jednak bardziej zajmująca jest jej warstwa graficzna. Począwszy od pierwszego kadru gdzie ulica z kamienicą Oswalda jako żywo klimatem przypomina rysunki Sempé.
Druga rzecz: kolory. Ach, cała książka jest namalowana kolorem zielonym i czerwonym! Niby to straszne ograniczenie, ale przecież wcale nie! Bogactwo odcieni, kształty, które prawie się ruszają na stronie, ach, to wszystko żyje!
Trzecia rzecz: olbrzymia rozkładówka. Oswaldo trafia do puszczy, a my wtedy rozkładamy strony i mamy taaaaaką ilustrację, na pół podłogi! To jest piękne. Najzieleńsza książka, jaką widziałam w życiu.
Za udostępnienie książki do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu TADAM!
"Lot Oswalda" Thomas Baas, tłumaczenie Przemysław Szczur, Wydawnictwo TADAM, Warszawa 2017.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz