czwartek, 7 marca 2019

"Ale stroje!" Adelina Sandecka


Nie, to nie jest książka. To wielka wycinanko-kolorowanko-naklejanka. Wiem, że mnóstwo tego w księgarniach, sama pisałam o sześciuset naklejkach z kucykami Pony czy o truskawkowym ciastku. "Ale stroje!" to jednak zupełnie coś innego. Można powiedzieć, że to odtrutka na nadmierną ilość brokatu i różowego koloru obecnego w publikacjach dla dzieci.


Pomysł jest stary jak świat: z grubego kartonu wycinamy dwie sylwetki, kobietę i mężczyznę. Można je pomalować, dorysować co się chce. Z innych kartek wycinamy ubrania: sukienki, spodnie, bluzki. Ba, jest też fartuch lekarski, strój strażaka i kosmonauty. Ubrania mają klapki, które zaginamy i w ten sposób mogą utrzymać się na postaciach.  Stroje mają różne kolory i wzory, króluje prostota, brak brokatu.



Naklejki, które są na końcu, też trzeba wyciąć samemu, bo to cały arkusz samoprzylepnego papieru. Miła odmiana po naklejkach potraktowanych wcześniej wykrojnikami.




To inspirująca i rozwijająca manualnie zabawa. Odrobinę pomagałam w wycinaniu w trudniejszych miejscach, ale poza tym Marianka bawiła się sama. Uwaga, stroje są dwustronne! I tu brawa za dbałość o druk,  nie ma żadnych przesunięć.

 Za zabawę dziękujemy wydawnictwu Egmont.

"Ale stroje!" Adelina Sandecka, Egmont Polska,  Warszawa, 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz