czwartek, 30 maja 2019
Warszawskie Targi Książki 2019 - 23-26 maja 2019 - relacja
Targi warszawskie tym razem były inne. Jestem już wieloletnią uczestniczką takich imprez i powoli przestaję odczuwać parcie na to, by zobaczyć wszystko, odwiedzić wszystkich wystawców, pomacać wszystkie książki na stoiskach i zrobić zdjęcia każdemu autorowi, który siedzi i podpisuje książkę. Wyluzowałam.
Niewątpliwie wpływ na to miał fakt, że w tym roku zabrałam na targi siostrzenicę. Nie chciałam jej zbytnio przytłoczyć ilością wrażeń, zwłaszcza że to były jej pierwsze targi książkowe. I tak mi się to nie udało, Kamila przyznała się, że pod koniec soboty poczuła się nieco oszołomiona ;)
Miałam oczywiście spis interesujących mnie rzeczy, jak na przykład panel Hardej Hordy czy nominowanych do Zajdla, lub też odwiedziny na stoisku Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury (po krówki tam poszłam, bez kitu, były pyszne), ale to były raczej luźne wytyczne. Bardziej interesowała mnie niespieszna wędrówka po stadionie, witanie się z dawno niewidzianymi znajomymi, zawieranie nowych znajomości i pilnowanie, by Ola pożyczyła mi ryfterów.
Blogerzy jak zwykle dopisali: Kasia z Danielem byli wszędzie; członkowie ŚBK, czyli Sardegna, Patryk i Karolina (z którą mijałam się tak skutecznie, że wiem, iż była, tylko ze zdjęć); Aneta z przecudnym Krakersem w objęciach; Janek, który był tak wytrwały w zdobywaniu podpisów HH, że ominęła go kolejka w SQN-ie; Piotr, który tak często pojawia się w czytanych przeze mnie książkach, że wzięłam od niego autograf (od Kasi zresztą też, a nawet bardziej od Kasi); Serenity i Moreni, z którymi udało mi się pogadać w kolejce w SQN-ie.
Autorów było mnóstwo! Poznałam resztę członkiń Hardej Hordy, a to na stoiskach, a to w kolejce po kawę - różnie! Udało mi się porozmawiać z Krzysztofem Bochusem i już się cieszę na kolejną jego książkę, mam autograf od Mariusza Czubaja, a na Magdalenę Witkiewicz i Alka Rogozińskiego wpadłam dosłownie w przelocie, ale i tak udało mi się zamienić parę słów, tak jak i z Rafałem Kosikiem.
Cieszę się ogromnie, że wystawcy są tak otwarci na odwiedzających: do kogo bym nie podeszła z zapytaniem, zawsze dostawałam wyczerpującą odpowiedź. Poplotkowałam sobie z Agnieszką Taterą (przy okazji, Łukaszu Małecki, przypomnij mi, co to za książkę mi polecałeś? Mam ją przed oczami, ale bardzo mgliście, prawdopodobnie miałam wtedy zdjęte okulary), Wiktorią z NK, Krysią z Zimnal.com, Bartkiem z wydawnictwa Vesper, panią z wydawnictwa Lira. A na stoisku Lediberg utknęłam tak dalece, że wyjść nie mogłam! Z jednej strony cudne notesy Castelli, a z drugiej pan, który na tych notesach się znał, znał się na papierze, orientował się - i rozmowa była czystą przyjemnością!
Zakupy? Oczywiście, że miałam listę. Kupowałam jednak tylko to, co rzeczywiście miało atrakcyjną cenę, wpadło też kilka gratisów. Brałam także udział w konkursach, w których można było wygrać czytnik - nie dla mnie, bo ja mam, ale właśnie dla siostrzenicy.
Komiksowe zakupy i pogawędki jakoś odpuściłam, tyle mojego, że życzyłam Danielowi Chmielewskiemu nagrody - no i dostał. Brawo!
Organizacyjnie było całkiem ok. Kolejki do wejścia były, ale przesuwały się bardzo sprawnie, stewardów było sporo, szkoda tylko, że nie wszyscy byli poinformowani w zadowalającym stopniu, no i w pewnym momencie jakby ich wszystkich wymiotło. Strefa Fantastyki w Meet Point cudna, cicha, pełna pozytywnych ludzi (jak krzątający się bez ustanku Toudi) - jak już się ją odnalazło, oczywiście, bo początkowo trafiłyśmy zupełnie gdzieś indziej, i za drugim razem też. Oznakowanie takie sobie czy ja już ślepa?...
Cieszę się ogromnie, że tam byłam, chyba znalazłam swój sposób na targowanie. Żal, że z kilkoma osobami się minęłam, w Krakowie będzie trudno nadrobić, bo Kraków jest powierzchniowo jednak mniej przyjazny. Za to z całą mocą zapraszam do Katowic, bo tam będzie okazja jeśli nie na targach, to na spotkaniu potargowym, do pogawędek.
A jak Wasze wrażenia?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Żałuję, że nie mogę uczestniczyć w targach. Może w Katowicach mi się uda być przez chwilę.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę okropnie spotkań i różnych gadżetów, a i pewnie znalazłabym mnóstwo ciekawych książek i gier dla młodego (pogoda w tym roku nas nie rozpieszcza, więc muszę mieć dużo zapasów nowości dla synka, żeby się nie nudził w domu).
Może zobaczymy się na spotkaniu biblionetkowym 23 czerwca?
Uściski.
Katowice są zdecydowanie bardziej przyjazne, można wziąć młodego i przyjechać, serio :)
UsuńGry - o, też mam, kupiłam Escape room dla syna (ale przecież razem gramy) oraz Sagradę dla nas wszystkich, niby od 13 lat, ale Marianka grała z nami :)
Dobrze, że mi piszesz o spotkaniu, nowa biblionetka jest jakaś taka... że trudno mi się tam odnaleźć i rzadziej zaglądam. Muszę przemyśleć ten termin, dziękuję ślicznie!
Biblionetka teraz się bardzo zmienia, wg mnie na plus :)
UsuńMyśl koniecznie nad terminem, bo dawno Cię nie było.
Ostrzyłem sobie ząbki na WTK, ale jak to zwykle z planami u mnie bywa, wzięły w łeb :( Zostaje mi Kraków, a i tu brak pewności czy akurat nie skumulują mi się targi z obowiązkami służbowymi lub rodzinnymi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało i mam nadzieję, że za rok i ja zaczerpnę ze stadionowej atmosfery :D
Ach, zapomniałam napisać o małym minusiku, kompletnie wyłączonej płycie stadionu. A tak wzdychałam do leżaczków!
UsuńNawet nie wiedziałem, że takie luksusy kiedyś były :)
UsuńLeżaczki, dodatkowa mała scena, stoliki z planszówkami, lodzio miodzio. Tak było, nie zmyślam.
UsuńHa, no i wygrałam ten czytnik. :o
OdpowiedzUsuńPoprawiam się i tutaj: 16 czerwca jest spotkanie biblionetkowe w Katowicach. Nie wiem co mi się ubzdurało, że 23...
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację, to odrobinę zmienia postać rzeczy.
UsuńFajnie było Cię zobaczyć i w ogóle, ale co to są ryftery??
OdpowiedzUsuńRyfterzy to bohaterowie trylogii autorstwa Petera Wattsa, trudno dostępnej na rynku. Czytałam kiedyś pierwszy tom i chciałam dokończyć, Ola zgodziła się na pożyczkę.
UsuńA dziękuję uprzejmie za wyjaśnienie :)
Usuń