Jeśli nie znacie poprzednich części przygód Małego Licha i jego chłopca, to zajrzyjcie do recenzji: "Małe Licho i tajemnica Niebożątka", "Małe Licho i anioł z kamienia" oraz "Małe Licho i lato z diabłem" - dowiecie się co nieco o losach Bożydara Jekiełłka, który ma już dziesięć lat i chodzi do czwartej klasy. Ponadto wciąż mieszka w domu pełnym najdziwniejszych stworzeń, potrafi zmieniać się w półgluta, a w szkole ma nowego wychowawcę, Cebulona, bardzo czarnego osobnika z tajemnicami. Jak się łatwo domyślić, te tajemnice domagają się wyjaśnień i Bożydar z przyjaciółmi przystępują do dzieła. Tomek, Witek i świeżo zapoznana Zuzanna pomagają Bożkowi w odkryciu, co kryje się w szkole i jest takie czarne, że aż zatyka dech.
Tu dygresja: popatrzyłam sobie na tę grupkę i jest taka... typowa. Dwóch, góra trzech chłopaków i jedna dziewczyna. Bolek, Lolek i Tola. Harry, Ron i Hermiona. Felix, Net i Nika. Dziewczyna ma zaś mieć włosy albo rude (Tola), albo kręcone (Hermiona), albo jedno i drugie (Nika i Zuzanna). Interesujące.
Dobrze, wróćmy do Bożydara, który musi zmierzyć się także z własnym ojcem, mającym pewne oczekiwania wobec syna. Trudny temat, oczekiwania rodzica wobec dziecka i z pewnością dobrze by było, gdyby jeden rodzic z drugim to sobie przemyślał. Na okrasę całości książki mamy krasnoludki, takie wiecie Nac Mac Feegle.
Nie zagłębiam się w fabułę, bo absolutną frajdą jest odkrywanie jej samemu. Nie odmówię sobie jednak zaprezentowania dwóch cytatów (i więcej nie będzie, bo już się zapędzałam przepisywać całe strony):
"Licho się popłakało, gdyż było przekonane, że papier toaletowy zrobiono ze szczeniaczków - no bo co inaczej robiłby na opakowaniu ten śliczny tłuściutki pieseczek, alleluja?" [s.49]
"Matmo! Klątwo ty moja! Ty odbierasz zdrowie.Ile cię trzeba wkuwać, ten tylko się dowie,Kto cię oblał. Dziś trudność twą w całej ozdobieWidzę i opisuję, bo cierpię po tobie..." [s.122]
Powiem wam, że ta książka jest jak cebula. Czytam i odkrywam kolejne warstwy, coraz to lepsze, bogatsze, wartościowsze. Autorka robi świetną robotę, pisząc ten cykl i serio życzyłabym sobie, żeby Bożka przeprowadzić przez z przygodami przez całą podstawówkę. Kilkanaście tomów, a co! Przecież trzeba tym wszystkim dzieciom, które nie mają skąd się dowiedzieć, opowiedzieć o tym, że poezja istnieje w życiu, że nie należy stanowczo odrzucać istnienia zjawisk nadprzyrodzonych (stanie potem taki anioł Tsadkiel przed nami i co?), że ludzie się od siebie różnią i to jest normalne, że warto rozmawiać i (ważne!) słuchać, że... tego "że" jest tam dużo, sami zobaczycie.
Dlatego bardzo dziękuję ci, Marto, za te wszystkie książki.
Nie mogę nie polecić! Polecam! Z całego serca! Alleluja! Apsik!
"Małe Licho i babskie sprawki" Marta Kisiel, ilustracje Paulina Wyrt, Wilga, Warszawa 2021.
Tak! :) I jeszcze ta niespodzianka nazwiskowa :) :)
OdpowiedzUsuńNo szlag! Wiedziałam, że o czymś zapomnę wspomnieć! A przecież aż mnie zatchnęło, jak zobaczyłam i natychmiast pisałam do Ciebie, pokazując Więcha w druku! :)
UsuńNie ma Bazyla, foch :P A i Licha jak na lekarstwo :( Ale książka zacna, a przy szczeniaczkach rżelismy familijnie :)
OdpowiedzUsuńPrzecież Bazyl mieszka z Odą! Doceń zamysł autorki, by Bazyla nadmiernie nie eksploatować, przyda się jeszcze :) Ale wiem, wiem, sentymentu bazylowowego nie da się zagłuszyć :)
UsuńZamysł doceniam, ale jak Bazyla w tym tomie nie było tak nie ma :(
UsuńHeh, im bardziej Bazyl zagłębiał się w książkę, tym bardziej Bazyla tam nie było.
UsuńBardzo lubię tę serię i świetnie się przy niej bawię. Książka jest zabawna i z przesłaniem! Super! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ta seria od pierwszego tomu grzała serducha! A im dalej, tym lepiej :)
Usuń