Żadnej recenzji tu nie będzie, tylko parę wrażeń z lektury. "Kroniki dyplomatyczne" kupiłam daaawno temu, miałam ze dwa podejścia, jakoś mi nie szło. Teraz już wiem, co mi nie pasowało. Polityka. POLITYKA.
Komiks jest zapchany polityką i dyplomacją po czubek nosa. Od środka (oczami nowo przyjętego dyplomaty, a raczej speca od pisania przemówień i informacji), od kuchni, nie to, co widzimy w tv czy czytamy na stronach portali informacyjnych
Czacha dymi.
To jest jakieś szaleństwo, bzdurne pomysły, przepisywanie przemówień w nieskończoność, podkładanie sobie nóg, kopanie dołków, delegacje, owacje, minister wizjoner, w tle szara eminencja gasząca pożary, brak życia rodzinnego. Koszmar jakiś, obłęd, nierozwiązywalny supeł.
Komiks przeczytałam, jest świetny, ale nie chcę do niego wracać, wystawiłam na sprzedaż.
"Kroniki dyplomatyczne", scenariusz Abel Lanzac, rysunki Christophe Blain, tłumaczenie Krzysztof Umiński, Timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.
Od polityki trzymam się z daleka.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego chcę sprzedać ten komiks :)
Usuń