Nie dostałam tego, czego oczekiwałam, oczywiście nie jest to winą książki, tylko moich bardzo konkretnych wymagań, czyli opisu spokojnego życia na przedmieściach z wierzchu i pikantnych tajemnic pod spodem.
Czytałam natomiast felietony napisane przez mężczyznę w średnim wieku, żonatego, dzieciatego i w swoim mniemaniu dowcipnego i ironicznego. W moim odczuciu więcej jest w jego książce gorzkiego sarkazmu niż humoru. Widać nie nadajemy na tych samych falach, zdarza się. No owszem, jest wiele prawdy w tych jego opowieściach, jak:
"Metki przy co bardziej skąpych fatałaszkach są teraz większe niż same ubrania" [1]albo
"To jasne, że ludzie są strasznie z d e s p e r o w a n i, gdyż dziś już po prostu muszą coś kupić. Rzucają się więc na wystawy i promocje zapachowych mydełek i żelów do kąpieli niczym wygłodzeni Rosjanie podczas zamieszek przed rewolucją lutową w Petersburgu" [2]- przed każdym Bożym Narodzeniem widać takie sceny w sklepach. Ale dla mnie to za mało. To felietony w stylu Clarksona, które powinno się czytać jeden na dwa tygodnie, a tak w ogóle to i Glover, i Clarkson wzorują się na Eco i jego "Zapiskach na pudełku od zapałek", ale (jak to często bywa), nie dorównali mistrzowi.
Na uwagę zasługuje okładka, , do której wydawca sprytnie i przemyślnie przyczepił metkę, tak, taką odzieżową z przepisem prania. Mała, zabawna rzecz, za którą się łapie i pyta "Co to jest i po co to tutaj?". Aż głupio pisać, ale dla mnie okładka jest bardziej zabawna od większości opowieści z książki.
Ocena: 2,5/6.
---
[1] Richard Glover "Gotowi na wszystko", tłum. Tomasz Tesznar, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2008, s. 104
[2] Tamże, s. 222
Czytałam ksiażkę i muszę przyznać, że miałam zupełnie inne wrażenia. Dla mnie była niesamowicie zabawna. Mogłabym rzecz, że idealna na wakacje. Z drugiej strony, każdy ma inne poczucie humoru i niewątpliwie Twoje oczekiwania też swoje zrobiły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Za bardzo skupiłam się na serialu, no i masz! :)
OdpowiedzUsuń