W dziedzienie książek jestem wyjątkowo usystematyzowana. Mam zeszycik, gdzie wpisuję przeczytane książki alfabetycznie (wg autorów), zresztą prowadzę go od ładnych parunastu lat. W biblionetce oceniam wszystkie przeczytane książki. Mam plik, gdzie wpisuję swoje lektury chronologicznie. I w tym właśnie pliku innym kolorem zaznaczam sobie te tytuły, które już opisałam na blogu. Powoli zblizam się do stanu, gdzie wszystkie tytuły z ostatnich trzech, czterech miesięcy będą pokolorowane - co jest dla mnie stresujące, bo jak zestawicie sobie to z tym, że staram się (staram, nie zawsze mi wychodzi!) zamieścić codziennie jedną notkę, to łatwo wydedukować, że niebawem skończą mi się książki do opisywania. No, te świeżo przeczytane. Ech, wzdech. I co teraz? Szybciej czytać? Nie da się, przy rocznym maluchu i pełnym etacie.
Trzeba będzie sięgać w zamierzchłe czasy, a to już nie będzie całkiem recenzja, a bardziej impresja, jak to o “Wirze pamięci”.
Poproszę o nieco dłuższą dobę, tak ze dwie godzinki! :)
Te dwie godzinki więcej najbardziej chciałabym mieć wieczorem,kiedy czasem chęć czytania przegrywa z sennością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Później wcale nie będzie lepiej, wierz mi :D
OdpowiedzUsuńPisanie bloga uzależnia tak samo, jak czytanie. Ja nie piszę notek codziennie, ale kiedy zbyt długo milczę, jakoś mi ciężko na duszy, że zaniedbuję bloga. Trzeba z tym walczyć ;)
OdpowiedzUsuńO matko!
OdpowiedzUsuńJak to w ogóle jest możliwe? I Ty mówisz, że chcesz czytać jeszcze sprawniej... A ja i tak trwam w zadziwieniu Twoim tempem, a teraz - gdy odsłoniłaś tajniki organizacyjne- Twoją mobilizacją, zamysłem, konsekwencją. Zupełnie nie ogarniam, jak to możliwe, że masz w zasięgu oczu, rąk i myśli swojego Krzysia. O rany!
hmm, ja jestem w czytaniu bardzo nieusystematyzowana. Pisać bloga dopiero zaczynam, ale nie sądzę by udało mi się być tak systematyczną. Podziwiam szczerze naprawdę!
OdpowiedzUsuńI niech ktoś powie, że nie ma czasu, bo musi się opiekować małym dzieckiem:)Zawsze można znaleźć czas dla siebie - z trudem wyrwany dobie.
OdpowiedzUsuńJa też od lat mam notes, w którym zapisuję przeczytane książki.
Rany, jestem pełna podziwu. Ja jestem w czytaniu koszmarnie nieusystematyzowana, głównie po to założyłam bloga, żeby to jakoś ogarnąć. Czytam mnóstwo, ale nigdzie tego nie zapisuję, jak chcę wrócić do jakiejś lektury, to po paru miesiącach nie mogę sobie przypomnieć tytułu albo autora... No i bez małego dziecka ani większych obowiązków i tak nie jestem w stanie dodawać jednej notki dziennie.
OdpowiedzUsuńAle mnie Bazyl pocieszył! :)
OdpowiedzUsuń