poniedziałek, 27 grudnia 2010

"Regulamin tłoczni win" John Irving (znalezione)

Żadnej recenzji dziś, żadnej! Jestem obżarta tak, że mój organizm skoncentrował się na pracowitym trawieniu ciasteczek, szyneczek, makówek i takich tam. Na wybuchy intelektu i pisarskiej weny nie ma co liczyć, toteż pogrzebałam trochę po moim zeszyciku  i natknęłam się na zapiski dotyczące "Regulaminu tłoczni win" Irvinga. Wyjątkowo skrótowe i pośpieszne, jakby czekały na rozwinięcie...

1. Aborcja: przeciwnicy aborcji - sami źli? A ci, którzy ją popierają, samo dobrzy.  Nawet ojciec gwałcący córkę jest lepszy.
2. Czemu miałam skojarzenia z Jezusem? Bo został posłany przez "ojca" do dzieła wbrew woli. Ugina się i przyjmuje kielich. Tylko jak to porównywać: nawracanie i zbawianie z prowadzeniem sierocińca, w tym wykonywaniem aborcji?


Już nie będę tych notatek rozwijać, troszkę za bardzo te emocje, co mną targały, uleciały z pamięci... ale były, uwierzcie mi, że były!

Samą książkę czytałam w wakacje Roku Pańskiego 2008, na Słowacji, pięknej i słonecznej, ech, wzdech, to były czasy.
Książkę oczywiście polecam!

Regulamin tłoczni win [John Irving]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

4 komentarze:

  1. od jakiegoś czasu przymierzam się do Irvinga, takie słowa jak Twoje mobilizują mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Irvinga przeczytałam tylko (niestety!) osławiony "Świat Według Garpa". Może czas na inną książkę? Jakbyś mogła rozwinąć wątek "Regulaminu..." będę wdzięczna:) ale to oczywiście po świątecznym wypoczynku :)pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten cały Irving chodzi za mną cały czas. Chyba dam mu szansę na lepsze poznanie. Może coś z tego będzie?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja ukochana jego powiesć. I film też. jedna z lepszych ekranizacji jakie widziałam

    OdpowiedzUsuń