piątek, 11 października 2013
"Trup z Nottingham" Sasza Hady - to świetna książka, bo uwielbiam Ann
To druga część przygód Alfreda Bendelina, o, przepraszam, Nicholasa Jonesa oraz jego przyjaciela pisarza, Ruperta Marleya. Tym razem szef Nicka, O'Connor, wysyła go do... nie, zaraz, jak jestem przy nadinspektorze O'Connorze, to muszę się zatrzymać i zacytować:
"O'Connor ułożył jakieś dokumenty w równym stosie na biurku przed sobą i spróbował czarująco się uśmiechnąć. Jako że był dwustufuntowym Irlandczykiem o czerwonej, jakby wysmaganej wichrami z Antrim twarzy i nastroszonych rudych wąsach, efekt okazał się nieco niepokojący". *
Wyobraziłam to sobie i się wzdrygnęłam. He he.
Powracając do Nicka - został wysłany do Nottingham (podstępem), żeby rozwiązać zagadkę zabójstwa pewnego wydawcy. Tak na marginesie, czyży autorka miała AŻ TAK złe doświadczenia z wydawnictwami? Wydawca został otruty, a następnie ktoś wbił mu nożyczki w plecy. Urocze. Podejrzane są oczywiście wszystkie osoby z redakcji plus jeszcze jakiś pisarz i jego sekretarz - całkiem spora gromadka. I tu właśnie nastąpił pierwszy punkt sporny z misiakiem.
Misiak, czyli mój biblionetkowy kolega, również czytał powieści Saszy Hady, zresztą wcześniej ode mnie, pierwszą powieść podsumował entuzjastyczną recenzją, po której przeczytaniu poczułam się zachęcona do sięgnięcia. Druga powieść być może również doczekała się recenzji (doczekała się, sprawdziłam), ale misiak stwierdził, że druga część przygód Nicka już nie jest taka dobra. Przeszkadzał mu tam nadmiar ludzi nie mających większego znaczenia dla fabuły. Dla mnie wcale nie było to wadą. Wszak wydawnictwo było miejscem zbrodni, każdy mógł okazać się podejrzany, nie wykluczałabym nikogo tak z góry tylko dlatego, że nie odegra później większej roli w powieści.
Drugi punkt sporny (hm, czy ja aby nie popełniam spoilerów, ratunku, na wszelki wypadek zamknijcie oczy przy czytaniu tego akapitu) to tam, gdzie osoba winna zbrodni zarzuca sieć na Ann, czyli może jeszcze nie rodzinę Nicka, ale osobę bardzo mu bliską. Och, motyw to stary jak świat, oklepany wielokrotnie z każdej strony. Dla podniesienia napięcia należy napuścić złoczyńca na rodzinę policjanta czy detektywa, wtedy policjant czy detektyw dostaje kopa w umysł i zdolności intelektualne mu rosną jako koperek na wiosnę. Czytelnik zaś zaczyna obgryzać paznokcie ze zdenerwowania i leci piorunem strona za stroną, bo chce wiedzieć, co dalej.
Oklepane, jak mówiłam, ale - JA TO KUPUJĘ. Kupuję z całym dobrodziejstwem inwentarza, chcę się denerwować, chcę drżeć ze zmartwienia o Ann, którą uwielbiam, chcę wreszcie odetchnąć pełną piersią "uff", kiedy już będzie bezpieczna, bo przecież Ann nic stać się nie może, prawda? Gdyby się stało, osobiście pojechałabym do autorki i połamałabym jej ołówki i długopisy.
No i już widać, dlaczego i drugi kryminał Saszy Hady mi się spodobał - związałam się z nim emocjonalnie i już. Misiak może mieć zupełną rację, zarzucając to czy tamto autorce, wcale tego nie neguję.
Ale i ja mam zupełną rację, pisząc, że to świetna książka. Bo to świetna książka.
*- "Trup z Nottingham" Sasza Hady, Oficynka, seria ABC, Gdańsk 2013, s. 9-10.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja w kwestii formalnej. Czy mógłbym prosić o większą czcionkę z urzędu, bo tak muszę się ratować ctrl+ :)
OdpowiedzUsuńHm, hm, hm. Czcionka szabloniasta, nic nie zmieniałam, ale dla Ciebie rzucam się w wir ustawień bloggera, ha!
UsuńDużo słyszałam pozytywnego o twórczości autorki, Twoja recenzja to potwierdza zatem chętnie preczytam, pozdrawiam ):
OdpowiedzUsuńZachęcam, oczywiście.
UsuńChyba już wiem, co kupię koleżance na urodziny : )
OdpowiedzUsuńTylko rozważ zakup w kolejności, "Trup..." to druga część cyklu.
UsuńA jaki tytul ma pierwsza czesc. Bo ja uwielbiam kryminaly. Najbardziej takie w stylu A. Christie. Czy ta ksiazka jest w takim stylu? Chyba tak - Nozyczki wbite. Lubie wbite nozyczki. W kryminalach rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńMorderstwo na mokradłach
Usuńhttp://mcagnes.blogspot.com/2013/06/morderstwo-na-mokradach-sasza-hady.html
Dzieki.
OdpowiedzUsuń