piątek, 26 września 2014
"Kraina Mroku" Henry Kuttner - pod żadnym pozorem nie sięgać!!!
Ależ paskudnie zwiódł mnie autor! Sięgnęłam po to na kiermaszu w Chorzowie, bo nazwisko mnie skusiło, choć tytuł z kolei odpychał - miałam kiedyś w ręku "Krainy Podmroku", paskudztwo. Ryzyk fizyk, wzięłam, nieduże w końcu.
To był błąd, książka jest zła, paskudna i do bani.
Kraina Mroku to miejsce, gdzie trafia znienacka bohater powieści, Edward. Szybko się jednak okazuje, że to nie on, a jego sobowtór, lord Ganelon. Tym facetom osobowości się zmieszały, tak jak i pamięć. Ganelon/Edward organizuje rebelię, właściwie organizowaną już wcześniej przez Edwarda/Ganelona, do tego musi przed rebeliantami ukrywać, że jest Ganelonem, a przed lordami wręcz przeciwnie.
Przy okazji autor dywaguje na temat przenikania światów, mutacji, czarów, potworów i tym podobnych pierdół - dywagacje są płaskie, głupie i zęby od nich bolą.
Niech mi się nikt nie waży po to sięgać, czysta strata czasu, ja straciłam, wy już nie musicie. Na szczęście to cieniutkie.
"Kraina Mroku" Henry Kuttner, przekład Stefania Szczurkowska, Arax 1990. Okładkę cudownej piękności projektował Robert Kruszewski.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czyli zawartość równie zacna, co okładka;)
OdpowiedzUsuńPrawda. I co ja teraz z tym zrobię? Oddałabym, ale kto to będzie chciał...
Usuń