wtorek, 2 września 2014

[Thorgal] "Łucznicy" Rosiński, Van Hamme - a to ci zbytnik z tego Thorgala


No ładnie. Żona z dzieckiem w domu, a mąż sobie rozrywkę z dala od wyspy uskutecznia. Nie dość, że traci łódź i cały ładunek, nie dość, że bierze udział w turnieju łuczniczym, nie dość, że znajduje sobie nowych przyjaciół, to jeszcze nawiązuje całkiem bliskie kontakty z całkiem niebrzydką łuczniczką Kriss, młodziutką i świeżą jak wiosenny poranek. Do tego owa Kriss jest przebiegła, podstępna jak żmija i za grosz nie można jej ufać. Wyjątkowo pociągająca mieszanka, nieprawdaż?

Thorgalowi podoba się ta cała historia, podoba się udział w turnieju, wygrana też mu się podoba - bo jeśli wygra, to będzie mógł sobie odkupić utopioną łódź. Tylko że w turnieju występuje się w parach - zgadnijcie, kto jest z Thorgalem w parze? Tak, ta sama osoba, która go później zrobi w bambuko i ucieknie  z kasą.

Teraz sobie ponarzekam. Łucznik, mimo że co chwilę dostaje w łeb lub po w gębę, śmieje się i jest zadowolony, żyje pełnią życia, pada i się podnosi, coś się dzieje, podoba mu się. Tak to deklaruje, że chce tylko żyć z rodziną gdzieś na uboczu, a gdy tylko nie ma rodziny u boku, bryka jak młody źrebak.
Raz tylko - przez cały tom -  zatroszczył się, ach, już dziesięć dni tam siedzą na wyspie. Co mu nie przeszkadzało przeżyć całej przygody do końca. Hipokryta.

"Łucznicy" tom dziewiąty serii Thorgal, scenariusz Jean Van Hamme, rysunki Grzegorz Rosiński, przekład z francuskiego Tadeusz Markowski, "Orbita" Spółka Wydawniczo-Poligraficzna z o.o., Warszawa 1989.

2 komentarze:

  1. E tam, żona przyzwyczajona. Kocha, to poczeka. "Łucznicy" - mój absolutnie ulubiony tom. Rewelacyjny scenariusz i parada nietuzinkowych bohaterów. Chyba sobie dziś zarepetuję, choć znam na pamięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, też tak - znam na pamięć, ale i tak czytam - i sprawia mi to sporo frajdy :)

      Usuń