wtorek, 9 września 2014

[Thorgal] "Oczy Tanatloca" Rosiński, Van Hamme - tu dziewczyny walczą w kisielu!


To jest właśnie ten tom, za który musiałam  złapać od razu po "Krainie Qa", bo zostawiłam bohaterów czy  to w więzieniu, czy to w lesie. No i co?

Dzieje się! O kurka, ile się dzieje. Walki kobiet w kisielu, tfu, błocie (ale podobne środowisko); nieuleczalna choroba jednego z bohaterów i jego cudowne ozdrowienie; zdrady i powroty; tajemnicze porozumienie między bardzo starym i bardzo młodym człowiekiem... Przede wszystkim zaś okazuje się, że świat jest bardzo malutki i Thorgal, sam o tym nie wiedząc, kręci się wokół swego syna, ojca i dziadka. Urzekające te koligacje rodzinne, okazuje się na przykład, że posąg bogini w lesie to wizerunek mamusi łucznika. Rodzina potęgą jest i basta!
Kadry ze strony http://www.thorgal.pl

Bardzo podobają mi się sceny przy ognisku, kolorystycznie, bo jest czerń i czerwień, z odrobiną pomarańczy. Cudowna jest też plansza, gdzie zebrane są wszystkie lub prawie wszystkie postacie z poprzednich tomów: czarodziejki, Wikingowie, krasnale, zakochane dziewczyny, przybysze z gwiazd, ze snów, z przeszłości...


No dobrze. Znów mus sięgać po kolejny tom, bo Thorgal wciąż w lesie, a robota nie zrobiona!

"Oczy Tanatloca" tom jedenasty serii Thorgal, scenariusz Jean Van Hamme, rysunki Grzegorz Rosiński, przekład z francuskiego Tadeusz Markowski, "Orbita" Spółka Wydawniczo-Poligraficzna z o.o., Warszawa 1989.

2 komentarze:

  1. Jedyna część, którą mam na własność, od dzieciństwa, nie mam pojęcia skąd - oczywiście czytana po wielokroć. Przeczytanie całego Thorgala nadal pozostaje w strefie planów, ale kiedyś na pewno się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno całego Thorgala nie warto, twierdzą znawcy. A i ja wierzę, że kiedyś się uda. :)

      Usuń