środa, 27 lipca 2016
"Prom kosmiczny 03" Greg Bear
Książka z gatunku tych, które stawiają więcej pytań niż odpowiedzi. Właściwie to książka stawia same pytania przez 98% tekstu. Na dłuższą metę staje się to naprawdę uciążliwe, atmosfera robi się duszna i klaustrofobiczna,a jedynym argumentem przemawiającym na korzyść dalszego czytania jest nadzieja, że pod koniec powieści w końcu dowiem się, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Dla ciekawych: tak, dowiedziałam się.
Mężczyzna budzi się w miejscu, którego nie zna, nie pamięta, nie kojarzy.
Nie do końca wiadomo też, czy się budzi - choć wskazywałby na to sen, którego jest świadom; czy też się rodzi w przedziwny, nieco odczłowieczony sposób - musi wydobyć się z worka z płynem (odżywczym, owodniowym?). W pierwszych świadomych chwilach życia pomaga mu dziewczynka, razem uciekają przed przejmującym zimnem biegnąc korytarzami, wchodząc do sal i pomieszczeń tak dziwnych, obcych i koszmarnych, że nigdzie nie czują się bezpiecznie. Znika grawitacja, pojawiają się potwory (tak widzi je bohater), owłosione, megasilne stwory, które próbują zabić mężczyznę z towarzyszką. Dalej jest tylko zdziwniej i zdziwniej.
Autor nie wyjaśnia nic czytelnikowi, nic ponad to, czego dowie się lub domyśli główny bohater. Ponieważ zaś na początku mężczyzna wcale nie skupia się na dowiadywaniu czy domyślaniu się czegokolwiek, bo jest zbyt zajęty tym, by przeżyć, czytelnik błądzi jak dziecko we mgle. Na szczęście nie może ten stan rzeczy trwać wiecznie, bohater, który, jak się okazuje, jest nauczycielem, spotyka przyjazne mu istoty, razem udaje im się zorientować, gdzie są i czym są. Do tego, dlaczego są, jeszcze długa droga, ale nie traćmy nadziei.
Klimat też powieści był dla mnie mocno męczący i przytłaczający. Ślady plączą się, domysły nie są pewne. Bardziej chwiejnych podstaw świata jeszcze w literaturze nie widziałam. No, może widziałam, ale nieczęsto.
Wyrażam niechętne uznanie dla autora. Wypchnął ludzi w kosmos i wymyślił im takie zagrożenia, że oko bieleje. Żadne tam pospolite awarie statków czy napaść obcych cywilizacji, o, to coś znacznie bardziej skomplikowanego. Po przeczytaniu pomyślałam sobie: jak to dobrze, że jeszcze nie latamy tak na dobre w kosmos, diabli wiedzą , co nas tam czeka, nic dobrego najpewniej.
Całość, mimo że zakończenie nie ma negatywnego wydźwięku, tchnie smutkiem.
"Prom kosmiczny 03" Greg Bear, przełożył Krzysztof Bednarek, Albatros, Warszawa 2013.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dlaczego ja nie widziałam, że ta książka się ukazała?!... Biegnę nadrabiać niedopatrzenie.
OdpowiedzUsuńSama trafiłam na nią zupełnym przypadkiem :)
UsuńChyba coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńA okładka aż woła, że wyszła spod skrzydeł "Albatrosa". Że im się nie nudzi, ciągle tak samo wydawać?
OdpowiedzUsuńOkładka jest tak mocno bezpłciowa, że aż boli.
Usuń