Czytam "To przez ten wiatr" i myślę sobie: ciekawe, dlaczegóż Powergraph to wydał? Nie do końca pasuje ta powieść do profilu wydawnictwa (chociaż potem przypomniałam sobie inne książki tego wydawnictwa sprawiające podobne wrażenie), coś mi nie gra.
Nic to, czytam dalej, bo nie da się nie czytać dalej, gdy raz się wpadnie w ten świat.
Czytam o tym, jak się żyje grupce Polaków w Ameryce. Do Kalifornii wyjechali: Helena Modrzejewska z mężem, Karolem Chłapowskim i synem Rudolfem, Julian Sypniewski z żoną i dziećmi, Łucjan Paprocki i Henryk Sienkiewicz. Kupili farmę z winnicą i próbowali zbić na tym fortunę. Czy tak było rzeczywiście, polecam sobie wyszukać (ha, znam takich, co biorą się za rozmaite biografie!), jednakowoż dla mnie ważniejsze było to, co odmalował mi przed oczami Nowak.Trudy osadniczego życia, kłopoty z porozumieniem (język!), kłopoty z uprawą ziemi, z pieniędzmi, splątane relacje z mieszkańcami pobliskiej osady, jeszcze bardziej splątane relacje wewnątrz grupy. Rozwija się to w awanturniczą, westernowo-osadniczą bogatą opowieść, tym ciekawszą, że naszpikowaną polskością gęsto i rzetelnie.
Gdybyż to tylko na tym się skończyło, byłaby to całkiem niezła powieść. Autor poszedł jednak o krok dalej, udowodniając, że wyobraźnię ma nieprzeciętną. Ten romans, węzeł pomiędzy Heleną, Henrykiem i jej mężem, to zaiste węzeł gordyjski, a jego rozplątanie (tak, rozplątano ten supeł), to coś, co żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym.
W pewien sposób "To przez ten wiatr" przypomina mi monumentalne "Na południe od Brazos": gawędziarską swobodą, uważnym pochyleniem nad niemalże każdym bohaterem, łatwością w snuciu nieprawdopodobnych historii, rozmachem.
Teraz już wiem, dlaczego Powergraph wydał tę powieść, po prostu nie można było inaczej. Gratuluję!
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu Powergraph.
Świetne to było. Zaskakujące, wycieniowane, trochę gatunkowe, trochę psychologiczne. Wpływ McMurtry'ego jest widoczny choć absolutnie nie nachalny, a upatrywałbym go nie tylko w rozbudowanym życiu wewnętrznym, ale też w dychotomii słabych mężczyzn i silnych kobiet, co pasuje do mniej lub bardziej jawnie feminizującego pisarstwa Teksańczyka. Zresztą lubelski literat swego czasu ujawnił na FB swoje uznanie dla "Brazos". Bardzo "kupiła mnie" też wszechobecna aura niedokonania, niedopowiedzenia, chwilami wręcz oniryczne przenikanie rzeczywistości, marzeń i snów, aż po tą nie-wiadomo-czyją modlitwę. No i rozdział 33. - mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńOniryzm? Czyżbyś właśnie zabił moją chęć czytania tej powieści?
UsuńNie słuchaj Michała i wal jak w dym. Trochę marzeń i snów i podskórnej drżączki z nimi związanej, to jeszcze nie oniryzm :)
UsuńTeraz tak mówisz, żeby mnie podpuścić :P
UsuńNo weź! Sam właśnie czytam po raz drugi, na zmianę z biografią pani Heleny. Dołączyłbym jeszcze Sienkiewicza, co go mam na nocnym stoliku, ale się boję, że nie podołam ogarnianiu :D Warto było to zrobić, żeby zobaczyć jak różni się opinia biografa i autora o hrabim Chłapowskim :) No, chyba, że mnie się zwiduje ta rozbieżność :P
UsuńBazyl ma rację, bierz jak w dym.
UsuńMichał też ma rację, ALE! to nie jest oniryzm jak z powieści Murakamiego, gdzie mgła senna mgłę senną pogania.
Nie nie. Sam się przekonasz.
Te sny, to zazwyczaj konkret, a nie, że tak pożyczę tekst, że złowrogo szumią wierzby czy duch Twój na rozżarzone węgle gołą dupą usiadł. Sen takiego Paprockiego, to wręcz naturalistyczny obrazek powstańczy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGadacie, jakby Wam płacili :D No ale dobra, przekonaliście mnie.
UsuńChciałbym, ale hono..., głupota znaczy, nie pozwalała mi na barter nawet w czasach kiedy jeszcze mi go proponowano :D
UsuńA teraz byś siedział na kupie książek, których już wcale nie masz ochoty czytać :P
UsuńJak książkowy Smaug :D A Wiatr przeczytaj, bo autor z dość w sumie niewielkiego epizody z życia HM zrobił świetną, buzującą emocjami historię. Dodatkowo IMO inaczej porozkładać akcenty niż by mi to wynikało z równolegle czytanego Szczublewskiego. Z tym, że ten ostatni daleki był, na ile potrafię stwierdzić, od obiektywizmu :P
UsuńTo teraz wyślijcie rachunek wydawnictwu za skuteczny lobbying :P
UsuńA nienie. My całkowicie pro publico bono krzewimy sobie pozytywistycznie czytelnictwo. Tylko akurat jak tu we czwórkę jesteśmy, to niespecjalnie ma to sens :D
UsuńMoże jednak jest nas tu więcej, tylko inni tacy bardziej nieśmiali są :)
UsuńI dlatego myślę, że ma to sens. A samą książkę warto dla pewnych supozycji dotyczących choćby Sienkiewicza czy pierwowzoru Zagłoby. Było, nie było, pogdybać warto :)
Usuń