środa, 18 marca 2020

"Cienie" Hanna Dikta


Nie recenzuję poezji, nie znam się na poezji, mało jej czytam i jestem właściwie najmniej kompetentną osobą, by namawiać kogoś na czytanie poezji, ale.

Wiersze Hanny Dikty czytam jednak zachłannie, jak tylko mam okazję. Co one w sobie mają, jakiś magnetyzm? Próżno tam szukać rymów czy regularnych zwrotek, wiersze przypominają monolog pocięty na krótkie wersy. Chociaż nie, tu w tym wersach coś się kryje, jeśli chodzi o formę, nie rozgryzłam, co to jest, a zresztą wcale nie chcę.


Cała siła wierszy to ich treść. To, co autorka mi w tych wierszach przekazuje, jest zaskakujące. Szczere (czasem nie wiem, gdzie podziać oczy), śmiałe, mocne, a jednak subtelne. I wciąż pod kontrolą.

Fakty

tego dnia jakaś matka straciła syna
żona męża
a mała dziewczynka
nigdy nie doczeka się taty

jak ominąć ten korek
zastanawia się pan z radia 

Czytajcie wiersze. 

"Cienie" Hanna Dikta, Fundacja Duży Format, Warszawa 2019.

2 komentarze:

  1. Ja maniaczką poezji nie jestem, ale owszem - bardzo lubię. Sama nawet czasem skrobnę coś do szuflady. O tej autorce pierwsze słyszę.

    Poezja poezji nierówna... Zwłaszcza współczesna jest bardzo różnorodna. Myślę, że każdy jest w niej w stanie znaleźć coś dla siebie. Tylko trzeba właśnie trafić na "swojego" autora. Ty - wygląda na to - trafiłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Masz rację, trafiłam i tyle. :)

      Usuń