Po pierwsze, moim cichym konikiem w literaturze są książki o książkach. Po drugie, lubię komiksy. Kiedy więc dowiedziałam się o istnieniu pozycji łączącej obydwa te punkty, postanowiłam z miejsca, że muszę ją zdobyć i przeczytać.
Nie zawiodłam się. Co prawda nota wydawcy w miejscu "będziesz śmiać się do łez" odrobinę przesadza, bo to nie jest komiks do gromkiego śmiechu, ale przeczytałam z rozbawieniem i nieukrywaną przyjemnością, a co niektóre obrazki pokazywałam z uciechą mężowi. Tak było na przykład z obrazkiem o "Rambo" (przy okazji, dowiedziałam się właśnie, że istnieje książkowy pierwowzór kultowego cyklu filmowego!)
Te krótkie komiksy w naprawdę oszczędnej formie przestawiają nawet nie fabułę danego dzieła, a jej zarys, szkic zaledwie (przy czym mając za nic pojęcie spoilera), co zresztą absolutnie nie przeszkadza w oglądaniu.
Wiele z książek wymienionych w spisie treści czytałam, o wielu słyszałam, ale sięgać nie zamierzam. Trafiłam jednak też na takie tytuły, które mnie zainteresowały i kiedyś je sobie znajdę i przeczytam. O to chodzi właśnie w książkach, jedna pociąga za sobą drugą i tak dalej.
Ocena: 4,5/6.
Ja nie śpię, bo pracuję, a Ty jakie masz wytłumaczenie :D
OdpowiedzUsuńJa nie śpię, bo piszę notkę na bloga :P
OdpowiedzUsuńA ja ją "przeczytałam" któregoś dnia w jakimś supermarkecie. Owszem książka przyjemna i momentami zabawna, ale jakoś chyba pieniędzy byłoby mi na nią szkoda.
OdpowiedzUsuń