środa, 7 marca 2018
"Niepełnia" Anna Kańtoch
"Anna Kańtoch - pisarka wszechstronnie utalentowana" - tak powinna brzmieć notka o niej na Wikipedii. Poznałam ją jako pisarkę s-f, ale gdy po "Przedksiężycowych" przeczytałam młodzieżową "Tajemnicę diabelskiego kręgu", potem mrocznego, błyskotliwego Domenica Jordana, jeszcze potem kryminały pełne nostalgii za czasem dawno minionym, a w końcu "Czarne", które wymyka się regułom - to pojęłam, że szufladkowanie Anny Kańtoch jest nieporozumieniem.
"Niepełnia" jeszcze bardziej wymyka się regułom. Na okładce piszą, że to kryminał, dodając, że nieoczywisty. Oczywiście, że nieoczywisty! Tu nic nie jest oczywiste. Zrozumiałam to już przy czwartym rozdziale, akcja elegancko się zapętliła.
Chyba to pokrótce zaprezentuję, by było wiadomo, o czym mówię. W pierwszym rozdziale jeden z bohaterów opowiada policji historię o Marcie i jej chłopaku. Ta historia zamieszczona jest w drugim rozdziale dwukropek: czytamy o tym, że Marta znika, a podczas poszukiwań jej chłopak odkrywa bloga z opowiadaniami i zaczyna je czytać. W rozdziale trzecim jest jedno z tych opowiadań, traktuje o Marku i jego żonie Natalii, Marek także trafia w komputerze na opowiadanie. Zawiera je rozdział czwarty i jest o tym, jak Piotrek szukając dziewczyny natrafia na kontakt do Marka, dzwoni i dowiaduje się, że Marek nie żyje...
Już widać to zapętlenie, już wiadomo, że nie ma co się spodziewać prostej, linearnej fabuły i czegoś tak przewidywalnego jak zwyczajne śledztwo. Gniotło mnie przez chwilę uczucie, że gubię się w fabule, taki czytelniczy dyskomfort, ale przeszło mi, gdy czytałam dalej. Wciąż bowiem dostawałam nowe informacje, nad którymi mogłam się pozastanawiać, nowe sceny, nowe widoki i miejsca. Dałam się porwać, a cała historia z wolna poukładała się w mojej głowie.
Osią "Niepełni" jest tożsamość, wewnętrzne poczucie własnego "ja", to pojęcie mocno płynne i zależne od naszego spojrzenia. Wiecie, zamierzam kiedyś zapytać autorkę o książkę, porozmawiać, skąd się wziął pomysł na nią i pogratulować, że autorka sięga w najróżniejsze zakamarki literatury. Choć bliżej mi do Anny Kańtoch fantastycznej albo fantastyczno-onirycznej, to i "Niepełnię" przeczytałam z przyjemnością.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Powergraph.
"Niepełnia" Anna Kańtoch, Kontrapunkty, Powergraph, Warszawa 2017.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Interesująca recenzja.
OdpowiedzUsuńJa nadal się czuję zagubiony, ale i tak mi z tym dobrze.
OdpowiedzUsuńNie odczuwasz potrzeby wyjaśniania wszystkiego i za wszelką cenę? I dobrze. Tajemnice są w życiu potrzebne.
Usuń