Powinnam przestać się oszukiwać. Narzekam wciąż, że tam w Krakowie ciasno, że dojazd tragiczny, że tłumy, że brak tlenu i źle bardzo, ale przecież tak naprawdę wcale, WCALE mnie nie obchodzą te przeciwności.
Kocham atmosferę targową, ogrom autorów, masę znajomych blogerów, znajomych wydawców, pogawędki w kolejkach, to, że w razie potrzeby mam gdzie skryć torbę z nabytkami, żeby jej nie nosić, to, że widzę się z osobami, które lubię i którzy lubią to samo co ja.
Nauczyłam się przemykać w tłumie, omijać wielkie korki, czerpać przyjemność z kwadransa odpoczynku w kolejce po kawę. Wielką frajdę sprawia mi zamienienie choć kilku słów z autorami, niektórzy nawet mnie kojarzą. Fantastyczną sprawą jest obserwacja, jak powstają rysografy i autografy. Z zainteresowaniem oglądam czyjeś nabytki, i z chęcią pokazuję, co sama sobie kupiłam. Rozdaję prezenty i dostaję je.
Fantastyczna była już sama jazda do Krakowa w Wesołej Targowej Skodzie z Dominiką, Anią i Aliną. Fantastyczne było to, że co i rusz natykałam się na Śląskich Blogerów Książkowych: Martę, Patryka, Karolinę z Tomkiem i Sardegnę. Blogerów zresztą było oczywiście więcej: Aine, Kasia i Daniel, Królowa Matka, Janek z tramwaju z Ewą, Ejotek, Hasacz, Natalia Ł, Tomasz z nowalijek, no i oczywiście Bazyl, z którym jako jedynym mam fotkę na pamiątkę!
Świetne były rozmowy z autorami (czasem nawet ałtorkami), z wydawcami, z którymi znam się od kilku lat. Taki to świat, że każde słowo napełnia mnie optymizmem i radością.
Autografów w tym roku mam mnóstwo!
Oto pani Berenika Kołomycka, autorka komiksów o Malutkim Lisku i Wielkim Dziku. Miałam olbrzymią przyjemność obserwować, jak maluje dla mnie Liska na wyspie.
Z Martą Matyszczak zamieniłam ledwie kilka słów, a szkoda, bo kanapa, na której siedziałyśmy, była mega wygodna! Na spotkanie z Martą zapraszam także do Katowic, będzie panel z pisarkami, min. z jej udziałem.
Marcin Wroński, od jego książek zaczęło się moje zainteresowanie kryminałem retro.
Tutaj Wojciech Orliński, autor biografii Lema, nie szkodzi, że nie umie rysować, umie przecież pisać.
Jest i Ałtorka! Marta Kisiel podpisuje książki, a Agnieszka Tatera dodawała do każdego autografu kisiel "Szaławiłę". Niniejszym Marta znów przegrała zakład z Jankiem, że nie przyjdzie iluś tam czytelników. Znów ktoś zginie w jej książce.
Do Martyny Raduchowskiej była osobna kolejka, która czasami krzyżowała się z tą do Marty i odwrotnie. Potem już nikt nie wiedział, do kogo stoi.
Maciejowi Szymanowiczowi przyznałam się, że Marianna w jego najnowszej książce "Rok w Krainie Czarów" ukochała nad życie Śniącą Królewnę, toteż wpis w zeszycie jest dedykowany właśnie Mariannie.
Magdalena Kozieł-Nowak, autorka "Roku na wsi", wrysowała nam pięknego smoka!
Niezwykle elegancki Jacek Dukaj czekał na mnie (tak sobie imaginuję, wiecie) na stoisku Zajdlowym, obok siedziała pani Jadwiga Zajdel, cudowna, ciepła osoba. Zdjęcia brak.
Marta Krajewska, z którą udało mi się zamienić kilka słów na temat wierzeń słowiańskich w literaturze, jak widać, wizerunek miała idealnie dopasowany do literatury, jaką tworzy.
Cudowna, energetyczna, ciepła para! Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński, gawędzili, dowcipkowali, rzucali pomysłami na nowe książki, a wszystko to jednocześnie podpisując książki i notesy. I pieczątki wbijali!
Wpisała mi się też pani Magdalena Majcher, z którą porozmawiałam niejako służbowo, ona także, jak wszystko się dobrze potoczy, weźmie udział w panelu pisarek, organizowanym przez ŚBK.
Przepiękny wpis od Ewy Landowskiej i podpis Basi Bodziony, ach, tak pisać to się chyba nigdy nie nauczę! A zainteresowanym kaligrafią polecam ich książkę "Piękna litera".
Mocno zwięzły, czytelny i jasny przekaz od Jana Mazura, autora komiksu "Tam, gdzie rosły mirabelki".
Na końcu przepiękny Jaćwing od KaeReLa w "Łaumie", ale nie mojej, tylko Bazylowej. Tak się zakręciłam, że dla siebie już nie poprosiłam o rysograf. Mam jednak nadzieję, że przydarzy się jeszcze okazja.
Bardzo miło wspominam wizyty na wszelkich stoiskach, książkowych, komiksowych, notesowych. Dziękuję wszystkim!
Oczywiście jeszcze nabytki i prezenty:
Ale opiszę je nieco później, będzie edit. :)
Widzę, że się bardzo dobrze bawiłaś :). Mnie w tym roku nie było, ale bardzo lubię atmosferę targów krakowskich :). Chociaż jakoś nigdy na nich na autorów nie polowałam... Więc z trochę innej strony. Najbardziej tęsknię za nieoficjalnymi spotkaniami blogerów. Jak dla mnie to hit :).
OdpowiedzUsuńA, to i takie było, potargowe, kameralne, przy pizzy :)
Usuń:-* Marta B. powinna mieć zdjęcie większej liczby znajomych buź. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te cudne chwilę i rozmowy!
Marta B. takowe posiada i będzie wrzucać jak tylko sama z sobą się ogarnie :) będzie wpis targowy na blogu a zdjęcia ulubionych Buziek na facebooku
UsuńAine, no widzisz, targi wymyślono po to, żebyśmy się mogły widywać!
UsuńMarta, spokojnie, ogarniaj się :)
Jest sporo rzeczy do obsobaczenia, ale potem się lata z wywieszonym jęzorem i wspomina miłe chwile. Takie jak spotkanie z Agnes :D A za Jaćwinga należy się duże piwo. I szkoda tylko, że zawróciłem Ci głowę na tyle, że zapomniałaś o swoich planach :(
OdpowiedzUsuńPanie kochany, ale ja już wiem, jak KRL wygląda i zapewniam Cię, że nie będę miała oporów, żeby podejść i zagadać :) Na kolejnych targach czy inszej imprezie :)
UsuńA my naszliśmy pana Tomka Samojlika, którego, jak sam przyznał, w ogóle nie było w sobotę :D Na gwałt szukaliśmy czegoś do podpisania i całe szczęście boks obok był "Nieumarły las" :) Ja żałuję, że nie wziąłem Bibli do podpisania przez Segre'a Blocha, ale to jest taki gabaryt, że zajął mi cały plecaczek i stwierdziłem, że jednak nie dam rady targać w tę i z powrotem. Z perspektywy czasu - dałbym :D
UsuńO, ale jak kupiłeś Nieumarły, to masz już Umarły? Samojlika bardzo lubię, przesympatyczny człowiek.
UsuńCo do dźwigania, pewnie byś dał, właśnie na takiego wyglądasz. Ja bym nie dała rady, nie nadaję się już do dźwigania książek, od torby miałam otarcia na ramieniu, a przecież prawie nic nie kupiłam.
Mamy wszystkie Samojliki oprócz tych dla najmłodszych, a nasza do autora sympatia pogłębiła się po warsztatach, o których u siebie pisałem. Rzeczywiście bardzo sympatyczny i tworzący jedne z ulubionych przez chłopstwo rysografów :D
UsuńIle autografów zebrałaś! :)
OdpowiedzUsuńMiałam listę i plan godzinowy rozpisany, że ach, organizacja master level :)
UsuńO, Bazyl ;)
OdpowiedzUsuńJestem człowiekiem nietargowym i zupełnie nie autografowym, ale gdy czytam takie relacje, to mam momenty zwątpienia.
Kiedyś się skusisz :) O, proszę, do Warszawy trzeba jechać!
Usuń